Szef resortu rolnictwa wziął przykład z Grzegorza Napieralskiego i Janusza Palikota. Sięgnął po wypróbowany fetysz - jabłka. Tak jak szef SLD rozdał je, tyle, że nie robotnikom, a unijnym dyplomatom.

Reklama

Minister rolnictwa Marek Sawicki wziął udział w promocji polskiej żywności w Brukseli. Szef resortu rolnictwa promuje wśród dyplomatów UE jabłka pochodzące z Łącka i okolic - pierwsze polskie jabłka z unijnym certyfikatem."To jest jabłko z unijnym certyfikatem i dlatego ono zostało wybrane, choć przyznam szczerze, że mamy w Polsce wiele regionów, które mają równie dobre jabłka. Trzeba promować także tych, którzy ubiegają się o te znaki i tymi znakami rozsławiają polski produkt w Europie" - powiedział Sawicki we wtorek w Brukseli.

Sawicki wyjaśnił, że Polska zarejestrowała do tej pory w UE 29 produktów rolnych z 36 zgłoszonych. Jabłka łąckie, czyli produkowane w Łącku i okolicach, są pierwszymi polskimi jabłkami, które otrzymały europejski certyfikat chronionych oznaczeń geograficznych. Oznacza to, że uzyskały one status produktu chronionego prawem unijnym i mogą być opatrywane charakterystycznym logo, a nazwa jabłek przysługuje tylko tym producentom, którzy produkują jabłka w Łącku i okolicach. W kolejce do unijnego certyfikatu czekają jabłka grójeckie.

W ramach promocji do Brukseli przywieziono łącznie 12 tys. sztuk jabłek łąckich, czyli ponad dwie tony owoców. Jabłka zostaną rozdane obradującym we wtorek ministrom, unijnym ekspertom w Radzie UE oraz w Parlamencie Europejskim. We wtorek wieczorem jabłka będą też rozdane z okazji przyjęcia promującego polską żywność w starym przedstawicielstwie RP przy UE w Brukseli. W przyjęciu weźmie udział minister Sawicki.