Sąd Okręgowy w Warszawie zdecydował otworzyć przewód i wezwać Kaczyńskiego na rozprawę 15 grudnia pod rygorem pominięcia jego zeznań. Adwokat lidera PiS już wcześniej zapowiadał, że nie będzie on zeznawał (powód nie ma takiego obowiązku).

Reklama

Latem br. w mediach głośno było o decyzji stołecznego sądu o przeprowadzeniu badań stanu psychicznego lidera PiS na potrzeby prywatnego procesu karnego, jaki Kaczyńskiemu wytoczył Janusz Kaczmarek, b. szef MSWiA w rządzie PiS, za nazwanie go "agentem-śpiochem". Zanim sąd wycofał się z tych badań, Radio ZET w lipcu opublikowało zamówiony przez siebie sondaż, z którego wynikało, że 43 proc. Polaków popiera decyzję o wysłaniu Kaczyńskiego na badania, a 41 proc. uważało ją za złą. Informację tę portal radia opatrzył zdjęciem Kaczyńskiego ze zdziwioną miną i podniesionymi brwiami.

Kaczyński pozwał radio i spółkę będącą jego właścicielem za naruszenie prywatności (informacją o sondażu) oraz naruszenie czci (bo na zdjęciu wyszedł "niefortunnie", a internauci komentowali, że już sama ta fotografia uzasadnia jego badania). Żądał przeprosin w Radiu ZET i na jego portalu, nie wnosił roszczeń finansowych. W pozwie podnosi się, że nie było bezpośredniego związku informacji Radia ZET z działalnością publiczną Kaczyńskiego.

"Nie ma w naszej kulturze zgody na +wchodzenie z butami+ w zdrowie innych osób, nawet gdy są osobami publicznymi" - mówił pełnomocnik powoda mec. Bogusław Kosmus. "My podważamy dopuszczalność prowadzenia spekulacji na temat zdrowia psychicznego powoda" - oświadczył.

Strona pozwana wnosi o oddalenie pozwu, powołując się na interes publiczny, który chroni działania pozwanych, bo sondaże są "elementem debaty publicznej". Pełnomocnik pozwanych mec. Tomasz Gałczyński argumentował, że informacje radia były prawdziwe, dziennikarze mieli "w zaistniałych okolicznościach" prawo do opublikowania sondażu, a sam Kaczyński ujawniał mediom swe pisma procesowe w sprawie badań.

Kaczyński wytoczył też inne procesy za tę sprawę. Pozwał Kaczmarka, bo "identyfikuje go" jako źródło przecieku do mediów informacji o badaniach. Mec. Kosmus uzasadnił ten proces faktem, że tylko strony procesu miały dostęp do tej wiadomości, a to nie Kaczyński ją ujawnił. Także inne media pozwano za naruszające dobra osobiste Kaczyńskiego spekulowanie o jego zdrowiu, m.in. "Super Express".

Długo odwlekany przez Sąd Rejonowy dla m. st. Warszawy proces karny Kaczyńskiego z oskarżenia Kaczmarka ma ruszyć w tę środę. Za pomówienie swego b. ministra liderowi PiS grozi do roku więzienia. Sprawa ta na rozpoznanie czeka już od trzech lat. Karalność czynu zarzucanego Kaczyńskiemu przedawnia się w 2013 r. Kaczmarek obawia się, że przedawnienie może nastąpić. Trwa też cywilny proces w tej sprawie.

By nie przegrać procesu o ochronę dóbr osobistych pozwany musi dowieść prawdziwości swych twierdzeń bądź przynajmniej wykazać, że nie działał bezprawnie, bo stał za nim interes publiczny. W procesie karnym to strona oskarżająca musi przedstawić dowody winy podsądnego.