Szef Komitetu Wykonawczego PiS Joachim Brudziński był gościem porannego programu Moniki Olejnik w Radiu ZET. rozmowa toczyła się w dużej mierze na temat działalności ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego.
"Radosław Sikorski stawia znak równości między politykami PiS, w ogóle między patriotami a kibolami" - miał pretensje Joachim Brudziński. Polityk PiS nawiązał w ten sposób do marszu, który na 13 grudnia zwołał prezes Prawa i Sprawiedliwości. Jarosław Kaczyński nawołując do wyjścia na ulice, stwierdził, że będzie to demonstracja przeciw Radosławowi Sikorskiemu.
Dlatego nie było zaskoczeniem, że Joachim Brudziński bił w Sikorskiego w Radiu ZET, jak w bęben.
"Radosław Sikorski, nazywany onegdaj przez internautów Radek Zdradek, kiedy przeszedł do PO, jest politykiem o rozchwianej postawie emocjonalnej" - atakował poseł PiS ze Szczecina.
Brudziński posługiwał się konkretnymi przykładami: "Kiedy budowano Gazociąg Północny, mówił o pakcie Ribbentrop-Mołotow, a kiedy aspirował do stanowiska szefa NATO, mówił że trzeba do Paktu przyjąć Rosję".
Kiedy Monika Olejnik zapytała Brudzińskiego, czy marsz organizowany w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego nie powinien być poświęcony właśnie tej smutnej rocznicy, działacz PiS odpowiedział: "Skąd pani redaktor wie, czy nie będziemy o tym mówić? Dziś źle się dzieje i organizowanie demonstracji nie jest niczym nadzwyczajnym. Kiedy redaktor Blumsztajn organizował demonstracje antify i marsze oburzonych uczniów drogiego liceum, to nikt się nie oburzał. A kiedy największa partia opozycyjna chce zorganizować marsz w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego, który jest również marszem protestu wobec tych skrajnie niebezpiecznych tez, które wygłosił minister Sikorski w Berlinie".
Joachim Brudziński bronił też swoich słów z zeszłego tygodnia, kiedy stwierdził, iż Radosław Sikorski chce IV Rzeszy. Dzisiaj okazuje się, że nie były to oryginalne przemyślenia Brudzińskiego, a tylko cytat, którym się posłużył.
"O IV Rzeszy pisali publicyści brytyjscy, mówiąc o Rzeszy cytowałem tezy z prasy brytyjskiej" - wyjaśnił polityk Prawa i Sprawiedliwości.