Media poinformowały w ubiegłym tygodniu, że Dołecki został 1 maja zatrzymany przez policjantów z wydziału antynarkotykowego Komendy Stołecznej. Po odkryciu przez policję dwóch niewielkich plantacji marihuany w podwarszawskich Kajetanach koło Nadarzyna zatrzymano ich właścicieli i to oni zeznali, że Dołecki kupował od nich marihuanę. W listopadzie 2011 r. miał on nabyć 2 kg suszu za 6 tys. zł, a od października 2011 do marca 2012 r. - 1 kg za 4 tys. zł. Jak poinformowała media prokuratura, Dołecki nie przyznał się do zarzutów. W swoich wyjaśnieniach potwierdził, że kupował marihuanę, ale na własny użytek.

Reklama

Na czwartkowej konferencji prasowej prawniczka Ruchu Palikota Anna Kubica poinformowała, że Dołecki został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. Policja nie dysponuje dowodami, by miał on te trzy kilogramy marihuany i by wprowadzał je w obieg - powiedziała Kubica.

W konferencji wzięli także udział ojciec lidera Wolnych Konopi oraz Jakub Gajewski, członek tej organizacji. Obaj przekonywali, że Dołecki nie jest dilerem narkotyków i został aresztowany z przyczyn politycznych. Jesteśmy przekonani, że to zatrzymanie polityczne, mające na celu zastraszenie człowieka walczącego o swoje idee - powiedział Gajewski.

Kiedy mowa o tym, że młody człowiek idzie do więzienia za swoje poglądy to kto przychodzi na myśl? Lech Wałęsa, Jacek Kuroń, Adam Michnik, Władysław Frasyniuk - tak było 30 lat temu. Wtedy chodziło o mówienie prawdy. Dziś współczesnym Jackiem Kuroniem jest właśnie Andrzej Dołecki - stwierdził z kolei lider Ruchu Janusz Palikot. To obecnie więzień sumienia - powiedział i dodał, że także w czasach komunistycznych władza deprecjonowała działaczy Solidarności zarzucając im popełnianie przestępstw kryminalnych.

Palikot apelował m.in. do mediów i lidera NSZZ "Solidarność" Piotra Dudy o zainteresowanie się losem Dołeckiego. Apeluję, by stanął po stronie człowieka, który jest przez system traktowany jak ci, którzy stworzyli Solidarność, której dziś on przewodniczy - powiedział.