Warszawski sąd okręgowy uznał Sawicką za winną płatnej protekcji, żądania i przyjęcia łapówki. B. burmistrza Helu Mirosława Wądołowskiego za przyjęcie łapówki sąd skazał na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat. Zarówno Sawicka, jak i Wądołowski mają też zapłacić grzywnę.

Reklama

Kamiński zaznaczył, że z wielką przykrością odnotowuje kolejne ataki posłów PO i niektórych komentatorów, formułujące kłamstwa na temat rzekomo politycznego charakteru tej sprawy, na temat uwiedzenia Beaty Sawickiej.

Czas tego zaprzestać w imię przyzwoitości i szacunku dla faktów - dodał. Fakty są nieubłagane. Jeśli ktoś wbrew faktom formułuje zarzuty, to znaczy, że manipuluje i oszukuje opinię publiczną - mówił Kamiński, odnosząc się do komentarzy polityków PO po wyroku na Sawicką.

M.in. sekretarz klubu PO Paweł Olszewski mówił, że działania CBA, pod wodzą Mariusza Kamińskiego, wobec Sawickiej, były stricte polityczne.

Reklama

W ocenie wiceprezesa PiS, to PO wykorzystała sprawę Sawickiej w trakcie kampanii wyborczej w 2007 roku, wmawiając opinii publicznej, że robi to PiS. To Donald Tusk sformułował zarzut, że służby specjalne w tamtym czasie były wykorzystywane do zwalczania opozycji - powiedział Kamiński.

Wyraził nadzieję, że padną słowa przeprosin wobec funkcjonariuszy CBA, którzy w dużej mierze nadal pracują w Biurze i wykonują swoje obowiązki. Między innymi ze strony premiera Donalda Tusk" - dodał Kamiński.

Zdaniem Kamińskiego wiele osób uległo manipulacji, jakiej dokonała Beata Sawicka, a politycy PO wykazywali dziwną solidarność z osobą, którą dopuściła się przestępstwa.

Reklama

To był dla mnie dzień triumfu prawdy. Sąd w uzasadnieniu wyraźnie stwierdził, że ta sprawa nie miała żadnego podtekstu politycznego - powiedział Kamiński.

Jak ocenił, wyrok trzech lat więzienia dla Sawickiej jest wyrokiem sprawiedliwym i surowym. Gdyby były jakiekolwiek okoliczności łagodzące, sąd uwzględniłby to - ocenił były szef CBA.

Pytany, czy powtórzyłby swoje słowa z konferencji prasowej z 2007 roku, że teraz wyborcy wiedzą, na kogo nie głosować, Kamiński powiedział, że było to pół zdania wyrwanego z kontekstu. Starano się stworzyć wrażenie, że wezwałem na konferencji, by głosować na PiS - podkreślił.

Przytoczył szerszy fragment swojej ówczesnej wypowiedzi: To nie jest ważne, na jakie ugrupowanie padną głosy, ale na jakich ludzi. Mam nadzieję, że ta konferencja prasowa, pokazująca też kulisy naszego życia publicznego, każe się wielokrotnie zastanowić każdemu z nas, na kogo oddać swój głos. Bo zawsze ludzie są tym najsłabszym ogniwem, zawsze ludzie zawodzą i żadne ugrupowanie nie ma monopolu na czystość, ani żadne ugrupowanie nie ma monopolu na to, by określać się mianem ugrupowania skorumpowanego.

Wyborcy powinni zastanawiać się, na kogo głosują, na jakich ludzi, z jaką motywacją ci ludzie idą do parlamentu. Czy jest motywacja wynikająca z idei, czy jest to chęć wzbogacenia się - powiedział Kamiński.