Po poniedziałkowej zapowiedzi premiera o wprowadzeniu zamiast ustawy o in vitro "programu Ministra Zdrowia" refundującego zabiegi, głos w spawie zabrał były wicepremier Roman Giertych.

Reklama

Zamiast tego rozporządzenia powinno zostać wprowadzone rozporządzenie ministra zdrowia wspierające powiększanie piersi. Budziłoby mniej kontrowersji i było bardziej popularne - mówi z ironią mecenas. A tak całkiem poważnie: jedno i drugie jest tak samo bezprawne - dodaje

Giertych uważa, że jeśli idzie o pieniądze podatników, to parlament powinien wyrażać zgodę na ich wydawanie, a premier - działając w ten sposób - próbuje to obejść. Kolejna sprawa: z istoty in vitro wynika, że nie jest to do końca procedura medyczna, refundacja in vitro nie jest też wydawaniem pieniędzy na ochronę zdrowia lub życia, a tym powinno zajmować się ministerstwo zdrowia - twierdzi były wicepremier.

Uważa także, że ta decyzja premiera to prezent dla Prawa i Sprawiedliwości.To wypowiedzenie wojny Kościołowi, a z Kościołem nikt jeszcze w Polsce nie wygrał - mówi Giertych.

Reklama