Przyszło nam działać w momencie przełomowym, w takim momencie epickim, gdzie nikt jeszcze do końca nie wie, jaki będzie efekt wielkiej zmiany, ale wszyscy czujemy, że ta zmiana jest nieunikniona - powiedział premier rozpoczynając swoje sejmowe wystąpienie na temat polityki europejskiej; będzie ono też dotyczyć ratyfikacji unijnego paktu fiskalnego.

Reklama

Jak mówił, ta zmiana dotyczy także UE jako politycznej organizacji, wspólnego obszaru gospodarowania, finansów, ale też samej istoty Unii, jako historycznego porozumienia narodów.

400 mld zł dla Polski?

Premier Donald Tusk uważa, że Polska może uzyskać nawet 400 mld złotych w nowym budżecie Unii Europejskiej na lata 2014-2020.

Mówimy dzisiaj o stawce w wysokości mniej więcej 400 mld złotych. To jest nie tylko 300 mld złotych, o które staramy się zgodnie z naszą deklaracją, ale kiedy liczymy łącznie te możliwe środki, o jakie Polska stara się w ramach projektu wieloletnich ram finansowych, możemy dzisiaj odpowiedzialnie powiedzieć, że ta stawka wynosi więcej niż 300 mld, sięga 400 mld zł - powiedział Tusk, przedstawiając w piątek w Sejmie informację o polityce europejskiej.

Jak podkreślił, nie chodzi o fascynację pieniędzmi, ale o racjonalne wyobrażenie, co znaczy dla Polski i Europy mądre wykorzystanie wspólnych środków. Mądre - czyli prowzrostowe, prorozwojowe, które unieważnić ma w najbliższej przyszłości historyczne, cywilizacyjne różnice w UE - dodał premier.

Tusk zaznaczył, że wieloletnie ramy finansowe (UE) mają szczególne znaczenie dla Polski. Jesteśmy tym państwem, które w największym stopniu i najskuteczniej korzysta z pieniędzy, które są efektem budżetu, który kończy się w 2013 roku - mówił premier.

Reklama

Pieniądze większe niż planie Marshalla

Premier, że do Polski w ramach dwóch unijnych perspektyw finansowych trafi dwa razy więcej pieniędzy niż do powojennej Europy w ramach planu Marshalla. To uświadamia, o jak wielkiej szansie mówimy - podkreślił szef rządu.

Tusk przekonywał, że jeśli osiągniemy sukces w ramach negocjacji nad kolejną unijną perspektywą finansową, to - w połączeniu z tą mijającą - będziemy mieli do czynienia z dwoma wielkimi skokami cywilizacyjnymi.

Odwołał się do wielkiego, uzasadnionego rozżalenia Polaków, że Polska po II wojnie światowej nie została objęta planem Marshalla.

Podkreślił, też, że polskie cele negocjacyjne są zbieżne z bezdyskusyjnym celem europejskim, czyli możliwie dużym budżetem unijnym bez przesadnych cięć i redukcji. Taki budżet - mówił Tusk - będzie jednym z głównych narzędzi na rzecz wychodzenia Europy z kryzysu.

Premier dodał, że na najbliższym posiedzeniu rządu zostanie zaakceptowany pakt fiskalny, który następnie zostanie przekazany parlamentowi do ratyfikacji.

"Dobrze byłoby mieć po swojej stronie Niemcy"

Na wypadek ewentualnego weta ws. budżetu UE na lata 2014-2020, dobrze byłoby mieć po swojej stronie Niemcy jako największego płatnika netto - uważa szef rządu.

W planie B, na wypadek czyjegoś weta, na wypadek braku porozumienia (ws. budżetu UE na lata 2014-2020 - PAP) potrzebny będzie sojusz z udziałem wielkich płatników netto, na rzecz uczynienia potencjalnego prowizorium możliwym do użycia także przez Polskę. Pracujemy nad taką większością kwalifikowaną po to, by nie być zaskoczonym wiosną - mówił Tusk.

Jak przekonywał, dobrze byłoby mieć po swojej stronie Niemcy jako największego płatnika netto.

Trzeba budować wsparcie na rzecz propozycji UE i Polska jest w tym najbardziej aktywnym państwem. Nie dlatego, że akurat Polak odpowiada za kształt budżetu w Komisji Europejskiej - dodał premier.

To co kluczowe, to by Europa słyszała wyraźnie polski głos nie dlatego, że mamy swój egoistyczny punkt widzenia, ale dlatego, że mamy unikatowy moment w historii naszej obecności w UE. Wszystkie instytucje europejskie są naszymi sojusznikami w debacie na rzecz dużego budżetu z mocną polityką spójności - powiedział szef rządu.

Tusk apeluje o ponadpartyjne porozumienie

Wokół takiego projektu: 300 miliardów plus 100 i strategia utrzymania Polski w centrum Europy warto zbudować na tej sali porozumienie. (...) Chcę namówić wszystkich na tej sali i wszystkich w Polsce, aby skupili swoją energię na rzecz tego wielkiego skoku cywilizacyjnego, który bezdyskusyjnie wymaga porozumienia. W konflikcie nie uzyskamy tej szansy, rzeczą niezbędną jest współpraca wszystkich sił politycznych na rzecz tworzenia tego kompromisu - i o to apeluję - powiedział Tusk na sali sejmowej.

My w historii mieliśmy kilka przypadków, gdzie zanurzeni w konfliktowe emocje potrafiliśmy przegapić szansę, tej szansy nie mamy prawa przegapić - dodał szef rządu.

"Niech PIS nie ustawia Polski w konflikcie z Rosją i Niemcami"

Premier ocenił, że najbardziej niebezpieczną dla Polski strategią jest ustawienie naszego kraju jako tego, który ma gorący konflikt z Rosją i zimny konflikt z Niemcami. Tusk zarzucił PiS, że jest wyrazicielem takiego czarnego scenariusza.

Będziemy skutecznie - mam nadzieję - ograniczali wpływ tego myślenia, który obstawia w tej grze o wielką stawkę konflikt, a nie porozumienie. Chcę zapytać, czy na pewno szansą na wykorzystanie europejskich możliwości - a w dalszej perspektywie na umocnienie Polski niepodległej i zamożnej - jest obstawianie czarnego scenariusza, którego wyrazicielem jest PiS. Tzn., żeby tak ustawić Polskę, że na Wschód mamy gorący konflikt z Rosją, a na Zachodzie zimny konflikt z Niemcami - mówił szef rządu.

Z Rosją gorący konflikt, bo zamach. Z Niemcami konflikt, bo Niemcy, z Francją trudna relacja, bo socjalista jest prezydentem. O Stanach Zjednoczonych nie wspomnę, bo przypomina mi się wystąpienie jednego z posłów PiS na temat prezydenta Obamy - wyliczał premier.

Czy to na pewno jest pomysł na budowanie większości potrzebnej, aby zdobyć środki finansowe? Otóż jestem przekonany, że jest to dla Polski najbardziej niebezpieczna strategia - oświadczył premier.

Tusk: Przygotowujemy plan B

Szef rządu ujawnił, że rząd przygotowuje plan B na okoliczność prowizorium budżetowego, które byłoby efektem ewentualnego weta któregoś z krajów wobec unijnego budżetu na lata 2014-20.

Szef rządu ocenił, że przyjęcie korzystnego dla Polski i Europy kształtu budżetu albo prowizorium bez Wielkiej Brytanii, Niemiec i Francji nie jest możliwe.

Szef rządu w piątkowym wystąpieniu w Sejmie zaznaczył, że najpóźniej do wiosny musimy mieć kształt wieloletnich ram finansowych, inaczej wejdziemy w tę procedurę, która oznacza dyskusję nad prowizorium. Przygotowujemy na tę okoliczność plan B - poinformował.

To prowizorium, które będzie efektem weta - jakikolwiek kraj to weto złoży - będzie wymagało tak czy inaczej pewnych prawnych i organizacyjnych operacji, których przyjęcie będzie wymagało kwalifikowanej większości głosów w Radzie Europejskiej - zaznaczył Tusk.

Jak dodał, jeśli rzeczywiście ktoś zafunduje weto w czasie dyskusji nad budżetem europejskim, to trzeba będzie umieć zbudować znowu sojusz i kompromis na rzecz takiej kwalifikowanej większości, która pozwoli nam przyjąć narzędzia umożliwiające wydawanie pieniędzy.

Niech nikt na tej sali nie hoduje sobie złudzeń, iluzji, że weto oznacza prowizorium, a prowizorium oznacza całkiem wygodne dla Polski, dla Europy na 2014 i może na następne lata kształty budżetu, tak jak on wygląda w 2013 plus dwa procent inflacji - zastrzegł Tusk.

Przyznał, że o tym mówi traktat, ale mówi też on o tym, że aby wydawać te pieniądze, trzeba przyjąć przepisy umożliwiające wydawanie pieniędzy, a te przyjmujemy kwalifikowaną większością.

Premier podkreślił, że w planie B, który jest przygotowywany, jedna rzecz jest bezdyskusyjna. Musimy mieć po swojej stronie, a więc po stronie tych, którzy chcą używać europejskich pieniędzy na rzecz wzrostu (...) także wielkich płatników netto - powiedział.

Jak zaznaczył, każdy, kto sobie wyobrażał, że możliwe jest przyjęcie korzystnego dla Polski i Europy kształtu budżetu albo prowizorium z narzędziami umożliwiającymi wydawanie pieniędzy, bez Wielkiej Brytanii, Niemiec i Francji, ten nie umie liczyć.