W Platformie dzieje się to, co 10 lat temu obserwowałem w SLD. Też mieliśmy swojego prezydenta, mieliśmy premiera i większość w parlamencie. I niestabilnego partnera koalicyjnego. Wszystko to się powtarza. Nam też się wydawało, że będziemy rządzili do końca świata, a nawet jeden dzień dłużej - mówi Włodzimierz Czarzasty.
Bagatelizuje rolę afery Rywina w osłabianiu pozycji SLD. - Osłabiło nas na pewno odejście z Sojuszu Marka Borowskiego. Ten sam mechanizm obserwuję dziś w Platformie, w której rolę Borowskiego odgrywa Jarosław Gowin - mówi - Gowin dobrze wie, że nie wygra. W wyborach na przewodniczącego dostanie 15-20 proc., ale dzięki temu stanie na czele grupy buntowników, która powie liderom: wyście się sprzedali, jesteście do niczego, nie będziemy z wami pracowali. Wyjdzie z Platformy i będzie nawoływał, by do niego się przyłączyć. Nie robiłby tego, gdyby Platforma miała 40-procentowe poparcie-dodaje.
Zapytany o koalicję SLD z PiS, odpowiedział: Jeśli panowie pytają o koalicję z PiS, to ja ją wykluczam. Chociaż Adam Michnik ostatnio w wywiadzie z premierem Donaldem Tuskiem, chcąc skłócić SLD, mówił że „SLD Czarzastego jest na to gotowy”. To „Wyborcza” nieprawda.
Czarzasty zdradza też swoje plany: Chcę być posłem, o czym mówię dziś głośno. Z okręgu, w którym jest wieś Łaguny pod Przasnyszem. Bo Przasnysz i Ciechanów to moje strony. Będę chciał w okręgu wyborczym znaleźć trzy-cztery sprawy, które są problemem dla tego okręgu, i je załatwić. Nie chcę być posłem celebrytą, który w zależności od swojej tuszy chodzi szybciej albo wolniej po knajpach w Warszawie.