Trzeba jak najszybciej zamknąć ten dyskurs polityczny. Na pewno szkodliwym dla Prawa i Sprawiedliwości jest to w jakiej formule toczy się ta debata. Choć niezależnie od tego jak ten ból, ta trauma rodziców Przemysława Gosiewskiego będzie się objawiła, nawet ze szkodą wizerunkową dla PiS, to ja będę ich darzył najwyższym szacunkiem - stwierdził w TVP Info Joachim Brudziński, komentując apel rodziców Przemysława Gosiewskiego, by PiS nie wystawiał na listach wyborczych do europarlamentu pierwszej żony ich syna.

Reklama

Ten temat jest bardzo niezręczny i bardzo trudny, ale na szczęście nie jest to dylemat statutowy czy polityczny. Problemy czy konflikty rodzinne, na szczęście nie są kategorią polityczną, a ja jestem ostatnią osobą, którą miałaby to rozstrzygać - stwierdził poseł PiS. Zapewnił też, że obie panie Gosiewskie darzy dużym szacunkiem i obie doskonale sprawdziłyby się w Brukseli.

Brudziński zapewnia też, że partia nie ustaliła jeszcze ostatecznego kształtu list wyborczych do europarlamentu. Nie ma żadnych personalnych decyzji w tej sprawie, tym bardziej jeśli chodzi o województwo świętokrzyskie. Na pewno na listach nie będzie żadnych cele brytów, żadnych śpiewaków operowych i pań znanych z tego, że są znane - wyjaśnił.