Ministra Sikorskiego spotkała w tym przypadku riposta ze strony posła PiS Stanisława Pięty, który pisze m.in. o prowokacji.
Podczas Marszu Niepodległości w Warszawie ucierpiały m.in. budka strażnicza i brama ambasady rosyjskiej. Ambasada Rosji oszacowała straty na ponad 10 tysięcy dolarów. Teren placówki został obrzucony racami, petardami i kamieniami. O tym, ze budżet państwa pokryje koszty zniszczeń resort spraw zagranicznych informował w ubiegłym miesiącu.
Rzecznik MSW Marcin Wojciechowski tłumaczył, że z punktu widzenia prawa międzynarodowego doszło do naruszenia Konwencji Wiedeńskiej o stosunkach dyplomatycznych. Oznacza to, że państwo odpowiada za dopuszczenie do sytuacji, że osoby fizyczne naruszają nietykalność misji dyplomatycznej.
Polskie władze będą zabiegać o odzyskanie pieniędzy od sprawców strat. Najprawdopodobniej wystąpi o to Prokuratoria Generalna, do zadań której należy zastępstwo procesowe Skarbu Państwa przed sądami.