Od stycznia w lasce marszałkowskiej na głosowanie czeka wniosek o powołanie komisji, która miałaby zbadać, czy Antoni Macierewicz i były premier Jarosław Kaczyński nie przekroczyli uprawnień przy likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych.
Na jednym z najbliższych posiedzeń Sejmu wniosek ten ma być poddany pod głosowanie.
Poseł Twojego Ruchu Artur Dębski podkreślił na konferencji, że jeśli premier zmieni zdanie, to jego klub jest gotowy pójść na ustępstwa dotyczące trybu prac komisji.
- Większość komisji śledczych, które pracowały to było show. Taka komisja mogłaby pracować w trybie tajnym i po posiedzeniach ustami przewodniczącego wygłaszać komunikat - zasugerował poseł Twojego Ruchu.
Pod koniec grudnia prokuratura apelacyjna umorzyła śledztwo dotyczące tworzenia raportu z weryfikacji WSI przez Antoniego Macierewicza.
Komentarze(20)
Pokaż:
Wiemy już ze 10 kwietnia nie było awarii samolotu, nie wybuchła bomba termobaryczna, nie było meaconingu, nie było sztucznej mgły ani rozpylanego helu, feralna brzoza nie była specjalnie zasadzona przez Stalina, nie była też złamana na 5 dni przed katastrofą przez wysłanników Putina, nie było ruskiego magnesu, nie było dobijania rannych /przy przeciążeniu 100g w momencie katastrofy nie było żywych do dobijania/. Nie stwierdzono też przestrzelenia sterów samolotu przez Ruskich ani wywrócenia przez ruskie wojsko wraku Tupolewa do góry nogami. Nie było tez 3 rzekomo ocalonych. Trotyl na wraku okazał się kolejnym kłamstwem. Wszystkie te tezy, lansowane przez pisowskie media i polityków w celu ukrycia prawdziwych przyczyn katastrofy i tumanienia ludzi, nie znalazły potwierdzenia w faktach.
Był za to DURNONING. A wobec tej przypadłości medycyna jest bezradna.
Na życzenie Lecha Kaczyńskiego, który miał kłopoty z doświadczonym pilotem TU-154, nazwał go tchórzem, i ścigał go karnie i dyscyplinarnie za niewykonywanie jego poleceń podczas lotu / lot do Gruzji w 2008r/, samolotem dowodził młody, niedoświadczony kapitan. Po incydencie gruzińskim, na wniosek Kancelarii Prezydenta RP, wprowadzono do 36 pułku TAJNĄ INSTRUKCJĘ, że decyzja o odejściu na lotnisko zapasowe może zapaść tylko za zgoda głównego pasażera. Gwarantowało to prezydentowi ze będzie bez przeszkód komenderował samolotem. Lechowi Kaczyńskiemu nie byli potrzebni w jego otoczeniu fachowcy ale ludzie bierni, mierni ale wierni /BMW/, również do kierowania samolotem!
Na pokładzie nie było rosyjskiego lidera-nawigatora bo zrezygnowała z jego usług strona polska wystosowując formalne pismo do Rosjan że załoga zna rosyjski język i procedury. Nieoficjalnie wiadomo ze minister Szczygło komentował ze Rusek nie będzie mu się pętał po samolocie. Z pewnością trudno tez byłoby nim manipulować. Start zaplanowano na 0600, jednak kancelaria prezydenta, aby się lepiej wyspać, przesunęła go na 0700.
Kapitan Protasiuk początkowo odmówił startu, gdyż nie otrzymał ze stacji meteorologicznej wymaganej aktualnej prognozy pogody na obszar, zamkniętego już od pół roku, prymitywnego lotniska polowego Smoleńsk Północny. Ale cóż znaczy zdanie jakiegoś młodzika, choćby i kapitana samolotu wobec potęgi Lecha Kaczyńskiego i PiS?
START BEZ TEJ PROGNOZY WYMUSIŁ DOWÓDCA SIŁ POWIETRZNYCH RP, PROTEGOWANY LECHA KACZYŃSKIEGO/wg klucza BMW/, GEN. BŁASIK i to on a nie dowódca samolotu zameldował prezydentowi o gotowości maszyny do startu. Ostatecznie samolot wystartował o 0727.
W trakcie lotu, kontroler z lotniska polowego Siewiernyj DWUKROTNIE, ZUPEŁNIE JEDNOZNACZNIE POINFORMOWAŁ ZAŁOGĘ, ŻE Z POWODU GĘSTEJ MGŁY NIE MA WARUNKÓW DO LĄDOWANIA i zasugerował jej udanie się na lotnisko zapasowe. Pilot powinien niezwłocznie to uczynić. Jednak, ZGODNIE Z NOWĄ TAJNA INSTRUKCJĄ, czekał na decyzje prezydenta – głównego fachowca lotniczego na pokładzie samolotu – poinformowanego o sytuacji /pośredniczył dyr. Kazana/. W tym czasie prezydent kontaktował się z bratem Jarosławem, również wielkim ekspertem lotniczym a w dodatku sprawującym niekonstytucyjną funkcję NADPREZYDENTA. Sprawa była poważna bo początek uroczystości w Katyniu i transmisje TV zaplanowano na 0930 i miał to jednocześnie być triumfalny początek kampanii wyborczej Lecha. Z pewnością nie mogła się ona rozpocząć od lądowania na lotnisku zapasowym w Witebsku lub Mińsku u Łukaszenki.
Strona polska odmówiła komisji Anodiny /MAK/ przekazania zapisu tej rozmowy braci, fakt tej odmowy jest tematem tabu w polskich mediach. Komisja Millera zaś nigdy nie wystąpiła o ten zapis.
Jaka była decyzja prezydenta możemy wywnioskować po obecności gen. Błasika w kokpicie i po tym ze pilot podjął próbę podejścia do lądowania aby zadowolić Prezydenta, który podejrzewał, że Ruscy kłamią z ta mgłą aby ośmieszyć wyprawę Lecha Kaczyńskiego i utrudnić jego reelekcję. Zresztą co znaczy jakaś głupia ruska mgła wobec potęgi Lecha Kaczyńskiego ? Jego odwagi i niezłomnej woli ?
Zgoda rosyjskiego kontrolera lotów obejmowała jednak tylko podejście na wysokość decyzji /100m/. Kapitan Protasiuk był jedynym członkiem załogi znającym język rosyjski i w końcowej fazie lotu był nadmiernie obciążony lądując przy niemal zerowej widzialności, prowadząc jednocześnie komunikację słowna z kontrolerem lotu na lotnisku Siewiernyj i zabawiając rozmową gen. Błasika. W rezultacie kpt. Protasiuk schodził ze zbyt dużą prędkością opadania – 8 m/s zamiast 4 m/s – a następnie nie widząc ziemi PRAWDOPODOBNIE chciał odejść na drugi krąg na automacie wciskając przycisk „odejście”. Jednak ten przycisk nie działał na lotnisku polowym bez systemu ILS o czym pilot /a także drugi pilot/ nie wiedział. Pierwszy raz w życiu podchodził do próbnego lądowania w warunkach niemal całkowitej mgły. Po co to robił ? Wiedział, ze jeśli nie podejmie tej próby, będzie ścigany karnie i dyscyplinarnie przez ekipę BMW Lecha Kaczyńskiego.
W momencie – jak sądziła załoga - osiągnięcia wysokości decyzji samolot znajdował się na wysokości 39 m nad poziomem lotniska a nie 100 m jak fałszywie informował kapitana nawigator mający nalot na TU-154 zaledwie kilkanaście godzin (jeden lot na Haiti i z powrotem). Przyczyną tego błędu było posługiwanie się wysokościomierzem radiowym a nie barycznym. Wszystkie te kardynalne błędy załogi to wynik zaniechania z powodów politycznych /nalegali na to nasi sojusznicy z USA/ szkolenia pilotów TU-154 na symulatorze w Moskwie przez stronę polska. Kłamliwie tłumaczono to oszczędnościami. Załoga z braku wyszkolenia ignorowała też ostrzeżenia Terrain ahead! /Ziemia z przodu/ i instrukcje alarmowa do natychmiastowego wykonania Pull up !/Ciągnij w górę!/ nadawane automatycznie kilkanaście razy (!), aż do momentu katastrofy, przez system TAWS. SYSTEM TAWS SYGNALIZOWAL NIEBEZPIECZNE OBNIŻENIE PUŁAPU SAMOLOTU. Zapewne ostrzeżeń tego urządzenia nikt nigdy nie słuchał i tak było i tym razem, Niewytłumaczalne, nawigator meldował coraz niższe wysokości samolotu nad ziemią – ostatnia 20 metrów, a na załodze również nie robiło to żadnego wrażenia chociaż podobno odchodziła na drugi krąg. Prawdopodobne jest więc że mogli po prostu podchodzić do lądowania jak twierdzi komisja MAK. Kapitan w żadnym momencie nie poinformował kontrolera lotów czy chce lądować czy odchodzić na drugi krąg. Dopiero zobaczywszy drzewa na kursie, 6 sekund przed katastrofą, kpt. Protasiuk zorientował się że coś tu nie gra i podjął gwałtowną próbę ręcznego poderwania samolotu. Było już jednak za późno, również dlatego że teren pod samolotem był narastającym zboczem. TU-154, co wyraźnie słychać na nagraniach, zaczął szorować kadłubem po koronach drzew /nasi eksperci od nagrań nazwali to „przesuwaniem się przedmiotów”, nie żartuję !/ i w końcu skrzydłem uderzył w brzozę.
Kontrolerzy z Siewiernego /było ich trzech/ zdawali sobie sprawę z niebezpieczeństwa lecz nie mieli uprawnień aby zamknąć lotnisko przed zagranicznym samolotem z prezydentem na pokładzie. Choć zgody na lądowanie w żadnym momencie nie wydali. Kontaktowali się ze swoimi przełożonymi ale nie dostali jasnych instrukcji. Rosjanie – i ci w wieży kontrolnej i ci w Moskwie - wiedzieli, ze kategoryczne odesłanie samolotu prezydenckiego L.Kaczyńskiego na zapasowe lotnisko i odmowa jego obsługi przez kontrolerów, spowodowałoby skandal międzynarodowy – BOHATERSKI POLSKI PREZYDENT, KTÓREMU NIESTRASZNA MGŁA I PRYMITYWNE LOTNISKO, NIEDOPUSZCZONY NA UROCZYSTOŚCI KATYŃSKIE PRZEZ ROSJAN ! Był to zapewne scenariusz zapasowy Lecha i Jarosława Kaczyńskich, zgodnie z którym decyzja o nie lądowaniu na lotnisku Siewiernyj nie mogła wyjść ze strony samolotu. Jednak Rosjanie intuicyjnie nie wpisali się w niego. Sami zaś Kaczyńscy nie mieli najmniejszego pojęcia o istniejącym ryzyku. Nigdy nie nauczyli się odróżniać samolotu od taksówki a pilota od szofera. Ot, służba jaśniepaństwa po prostu.
Po katastrofie prezes i dożywotni właściciel PiS, a także były już nadprezydent Jarosław Kaczynski używa wszelkich wpływów aby zamazać wymowę oczywistych faktów i narzucić opinii publicznej kłamliwą wersję o spisku Tuska z Putinem i męczeńskiej śmierci prezydenta. Spisek, zwłaszcza ruski, dodaje powagi i sensu tym śmierciom, a brak szkoleń załóg na rosyjskim symulatorze w Moskwie z powodu zakazu z USA, brak doświadczenia i elementarne błędy załogi dobranej wg klucza BMW, niekompetencja i bezprawne naciski polskiego prezydenta, który nie miał zielonego pojęcia na co naraża siebie i innych, ujmują tej powagi i podkreślają że ci ludzie zginęli przez DURNONING. Jest to jedyny w historii lotnictwa przypadek aby w jednej katastrofie zginął urzędujący prezydent kraju i dowódcy wszystkich rodzajów wojsk tego kraju. Taka jest skala kompromitacji Polski w świecie. Gra PiSu toczy sie o odwrócenie uwagi od kompromitujących braci rzeczywistych przyczyn katastrofy i o nadanie rysu heroizmu śmierci Lecha Kaczyńskiego - POLEGŁ w historycznym Katyniu, z rąk Sowietów skumanych z Tuskiem! To wraz z Wawelem ma położyć podwaliny jego przyszłej legendy bohatera narodowego. Jeżeli fakty na to nie pozwalają to tym gorzej dla faktów. Dobrym przykładem jest tu raport A.Maciarewicza i jego pozbieranych za oceanem pseudoekspertów, który nie ma nic wspólnego z prawdą a jest bezwstydnie propagowany przez PiS. Fałszywe zdjęcia, fałszywe symulacje, kłamstwa, blefy i manipulacje. Obrzydliwe ? Amoralne ? Tak ! Ci ludzie nie maja nawet krzty elementarnej przyzwoitości.
Dodajmy, że razem z prezydentem zginęło 95 innych osób, którzy byli nieświadomymi ofiarami tragicznej w skutkach szarży braci Kaczyńskich na ruską mgłę.
Kto przyjdzie na Buzka, będzie zwolniony z zajęć. Kampania PO na państwowej uczelni
Na 22 maja w Gliwicach zaplanowano spotkanie z Jerzym Buzkiem, kandydującym z pierwszego miejsca śląskiej listy PO do europarlamentu. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że odbędzie się ono w auli Politechniki Śląskiej, której rektorem jest dobry znajomy polityka Platformy Obywatelskiej.
Oficjalnie spotkanie Jerzego Buzka ze studentami Politechniki Śląskiej nie będzie miało charakteru wyborczego i odbywać się będzie pod hasłem „Czy inżynierowie uratują Europę?”
Na stronie internetowej Politechniki Śląskiej gościa przedstawiono zaś nie jako polityka PO i kandydata do europarlamentu, lecz jako "byłego premiera RP, będącego obecnie członkiem Komisji Spraw Zagranicznych oraz Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii w Parlamencie Europejskim". Jak czytamy w zaproszeniu na spotkanie - "wydarzenie potrwa ok. 1,5 h. Wszyscy uczestniczący w spotkaniu studenci otrzymają usprawiedliwienie nieobecności na zajęciach od dziekana".
Ci z Polaków, kórzy znaja historię naszych stosunków z Rosją, którzy z autopsji znają Rosjan, ich przywódców, ich dowódców, sowiecki system, wiedzą, że po władzach Rosji zawsze można sie wszystkiego spodziewać. Rosjanie to normalnie bardzo przyjaźni, gościnni ludzie ale jak niewiele narodowości w świecie przywiązani są do swojej władzy, nauczeni słuchać swojej władzy, w tłumie, a zwłaszcza umundurowani na rozkaz przywódcy swojego uczynią wszystko co im każe, wtedy mogą sie zachowywać jak bestie, od setek lat mają wpajane kompleksy wobec Polaków, wobec "polskich panów", od setek lat są nauczeni, że po zdobyciu miasta, miejscowości mają dzień, dwa "wolności" zezwolenie na wszystko, na mordy, gwałty, wszystko, tak było zawsze ...
Wielu mówi, nie ma już morderczego Związku Sowieckiego a przecież w państwie rządzonym przez Donalda Tuska i jego kolesi z PO i PSL, ruska nacjonalistyczno-faszystowska hołota, w Warszawie, podczas przemarszu na stadion pobiła epipę TVN i dziennikarza Wojciecha Muchę maszerowała pod znienawidzonym przez Polaków, symbolem okupacji ziem polskich po 45 roku przez sowietów, pod sztandarem ZSRR, z sierpem i młotem !!
Federacja Rosyjska to sztuczny zlepek pozostałości po bywszym zbrodniczym ZSRR i nie jest to państwo demokratyczne..
Rządzi Rosją, bywszy płk. zbrodniczego kgb co wymordowała miliony ludzi, w tym i Polaków i także Rosjan, coraz to słychać u wielu rosyjskich dygnitarzy tęsknotę za wielkością, za mocarstwowością itd. Istnieje tam jeszcze, groźny potencjał militarny, wielka armia i generałowie uczeni o mocarstwowości Rosji itd.
Armia rosyjska to nie armia polska, nie ma tu żadnego porównania jeżeli chodzi o mentalność, moralność czy kulturę ... To trzeba znać z autopsji, tego trzeba doświadczyć na własnej skórze, aby to zrozumieć. Upadek związku sowieckiego nic tu nie zmienił.
Rozmawiałam przed laty z sowieckimi oficerami, bardzo mili, grzeczni, przyjacielscy - normalnie gdybym, wtedy na ich oczach wpadła w ogień, pewnie wszyscy bez zastanowienia skoczyliby mnie ratować, z narażeniem własnego życia ale gdy zapytałam co zrobią jak przyjdzie rozkaz strzelania do nas, do Polaków, do mnie, do dzieci, odpowiedzieli: gdy jest rozkaz to rozkaz, ruski oficer ma go wykonać, dla Ciebie mówili zaryzykujemy własne nasze życie ale nie życie naszych rodzin, wg nich myśli i odpowiada d-ca a oni mają wykonać rozkaz jaki by nie był, bo jak on nie strzeli to drugi oficer zastrzeli jego i tyle, a w Rosji zabici zostaną członkowie ich rodzin, którzy dla sowieckiego systemu, są "gwarantami" ich lojalnościto wszystko ...!
W swojej masie, armia rosyjska, to groźna i nieobliczalna, tłuszcza, którą gdyby wypuścić ze smyczy, będzie wyprawiać to co przed laty wyprawiali bolszewiccy sołdaci, na ziemiach polskich, to co później wyprawiali sowieccy bajcy, także już po wojnie ... pod tym względem nic się nie zmieniło ... wystarczy wypuścić tę tłuszczę a będzie to samo ...
Jeżeli ktoś nie doświadczył tego, we własnym życiu, na własnej skórze, niech nie da się omamić, podstępnej, wrogiej propagandzie, niech nie daje się uśpić.
Niech popyta krewnych, którzy tego doświadczyli, którzy tego doświadczali, nawet, już po wojnie, gdy niby sojusznicza, armia sowiecka, panoszyła się na naszych ziemiach.
Wreszcie niech, poczyta dziejów z historii, niech, obejrzy film *1920. Wojna i miłość*. W tym filmie grają aktorzy ale to niemal dokument. W tym filmie pokazano, tylko część tego co wyprawiali, na ziemiach polskich bolszewiccy sołdaci. To samo wyprawiali, na ziemiach polskich, pożniej, od 17 września 1939 roku, sowieccy bajcy, wielokrotnie, także jeszcze później, już po wojnie ...
Nie doświadczyli tego Francuzi, nie doświadczyli widocznie tego w takim stopniu jak Polacy, nawet Niemcy, dlatego dają się omamić ruskiej, diabelsko-umiejętnej dyplomacji ...
Dlatego powinniśmy mieć silną, dobrze wyszkoloną i wyposażoną, armię. Dlatego Polska powinna zadbać o mądre sojusze, zadbać, aby NATO było jak najsilniejsze, aby państwa UE, nie dały się uśpić, nie dały się omamić szatańsko dobrej, ruskiej dyplomacji. Potrzebujemy silnej własnej armi i silnych sojuszników aby bezpieczna była nasza państwowość, aby nie powtórzyło się to co wyprawiali bolszewiccy oprawcy na ziemiach polskich w 1920 roku, aby nie powtórzyło się to co wyprawiali, na ziemiach polskich, sowieccy bajcy, od 17 września 1939 roku, aby to się nigdy, nie powtórzyło !
Aby się nie powtórzyło to co wyprawiali na ziemiach polskich, już po wojnie, w czasie pokoju, bajcy sojuszniczej sowieckiej armii ... aby się to nigdy nie powtórzyło, musimy stworzyć silną, dobrze wyszkoloną i wyposażoną armię, musimy zawierać odpowiednie sojusze i prowadzić mądrą ale twardą politykę zagraniczną. To warunek istnienia naszego Państwa.
Katolicy powinni głosować na katolików - na Ziobrę , Gowina lub Pi S.