Zapytany przez Monikę Olejnik, czy poszedł do tych, którzy zabrali Krym Leszek Miller przyznał, że był na przyjęciu, bo został zaproszony na rosyjskie święto narodowe. Poszedłem do tych, którzy obchodzą swoje święto narodowe, bo nic mi nie wiadomo, że Polska jest z tym krajem w stanie wojny - tłumaczył . Stwierdził też, że byli tam także ambasadorowie, czy także minister rolnictwa, Marek Sawicki.

Reklama

W ambasadzie był też Janusz Korwin-Mikke. Lider Nowej Prawicy nie spotkał się jednak z szefem SLD. Nie wszedł w zasięg mojego wzroku. Było dużo ludzi- stwierdził Miller.