Zamachu w Smoleńsku nie było, a to co działo się 10 kwietnia 2010 roku było tragiczną katastrofą - podkreślała w Poranku RDC rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa Błońska. Zdaniem posłanki Platformy o tym właśnie świadczą ujawnione wczoraj stenogramy z kokpitu Tu-154M. Rzeczniczka określiła oskarżanie kogoś o zamach jako obrzydliwą głupotę niszczącą nasze społeczeństwo.
Według niej opublikowane wczoraj materiały ze śledztwa Wojskowej Prokuratury potwierdzają najgorsze obawy. Pokazują bowiem, że bałagan w samolocie był jeszcze większy niż się spodziewano, a jego pasażerowie zginęli, bo nie stosowano podstawowych procedur, a więc przez straszną bylejakość. Posłanka zastrzegła, że stenogramy nie są jeszcze do końca opracowane i nie można ich jeszcze traktować jako źródła informacji.
ZOBACZ TAKŻE: "Chaos w kokpicie tupolewa". Ekspert lotniczy o ujawnionych stenogramach>>>
Komentarze(34)
Pokaż:
dlaczego w tym bantustanie ćwierćinteligentów PÓłinteilgenci robią za autorytety?
wróć, właśnie dlatego. he, he, he.
Jeżeli sama potwierdza, że nie są jeszcze do końca opracowane i nie można ich jeszcze traktować jako źródła informacji to dlaczego je tak traktuje, jakim prawem w oparciu o nie wydaje opinie, sądy i jednoznaczne ostateczne wnioski ?!!!
Wypuszczone przez klikę POWSI-PSL trzymającą władzę, na pierwszą linię RMF-FM, idzie w zaparte i kłamie w żywe oczy, jak bura suka,a NPW rżnie głupa udając, że nadal analizuje ...
Przeciek spreparowano, zmanipulowano specjalnie, przed wyborami, w sam raz w piątą rocznicę katastrofy smoleńskiej
i bez względu na to, co teraz będą pleść, z pewnością klika z POWSI-PSL, trzymająca władzę w Polsce, zorganizowała to wspólnie i w porozumieniu z podległymi sobie urzędami, organami, instytucjami i mediami, w z RMF-FM, wzorując się na działaniach Kremla.
Prokurator Generalny Seremet, autoryzując swoim nazwiskiem i stanowiskiem, urzędem państwowym, takie brednie jakie sam wypowiada, jakie wygłaszają kremlowskie władze, organy państwowe, urzędy, instytucje i media oraz kremlowska, wroga państwowości polskiej propaganda, jakie opublikowało RMF-FM, popełnia zbrodnię, działa bezprawnie i na szkodę państwa polskiego.
Durne stwierdzenia Prokuratora Seremeta niczego nie "obalają", nie wyjaśniają ani nie kończą.
- Lotnisko smoleńskie, w rozumieniu obowiązujących zasad, reguł, przepisów, norm i procedur międzynarodowych w lotnictwie powinno być zamknięte przez odnośne władze rosyjskie.. Wszyscy widzieli, że wieża kontrolerów, na tym lotnisku, przypomina prędzej, jakiś kurnik albo wychodek.
- Póki co, czarne skrzynki posiadają ruskie, wszystkie oryginalne kopie posiadają ruskie, nawet większość sporządzonych przez stronę polską oryginalnych kopii, ekspertyz etc. posiadają ruskie, oryginały wszystkich dowodów posiadają ruskie, wrak posiadają ruskie.
- Nawet komisja Millera i dotychczasowe ustalenia polskiego śledztwa ujawniły niepodważalnie, złą wolę ruskich, a to m.inn; manipulacje, kłamstwa, zatajenia, nieprofesjonalność, brak odpowiedniego oprzyrządowania eksperckiego odpowiadającego normom międzynarodowym, niedokładność, lekceważenie procedur i nie tylko międzynarodowego ale
i rosyjskiego prawa, brak transparentności badań.
- Brak podstaw aby bezkrytycznie, dawać wiarę kopiom dokumentów, dowodów, przekazanym oprzez ruskich stronie polskiej.
- Strona polska nie dysponuje oryginałami dowodów ani nawet kopiami, które gwarantują autentyczność, brak manipulacji i identyczność z oryginałami.
W związku z powyższym, na tym etapie badania przyczyn i śledztwa, prowadzonych przez stronę polską, brak jakichkolwiek podstaw, do jednoznacznych, ostatecznych rozstrzygnięć czy wykluczania jakichkolwiek hipotez. Nie ma też żadnej możliwości, skutecznego i prawomocnego, zgodnego z polskim i międzynarodowym prawem, zakończenia badań, przyczyn katastrofy smoleńskiej i polskiego śledztwa.
To co opublikowało radio RMF-FM nie ma nic wspólnego z jakimiś "nowymi nagraniami" czy "nowymi kopiami". "Sensacji" publikowanych przez to radio nie autoryzowała NPW a opublikowane stenogramy, były sporządzone, istniały, na długo przedtem, zanim jeszcze biegli prokuratury i eksperci udali się do Rosji w celu sporządzenia "najnowszych kopii".
To żadna bomba, to putinowski niewypał i złom, który "odpalono" na Kremlu zaraz po katastrofie, gdy jeszcze nie znaleziono wszystkich ofiar. To "putinowskie, wymysły, manipulacje, kłamstwa i insynuacje" wykorzystane przez sowiecką generał Anodinę. To kłamstwa, to narracja na którą zgodził się bezwarunkowo, ze strachu przed gniewem Putina, Donald Tusk, zaraz po katastrofie, w 2010 roku.
Stenogramy opublikowane przez RMF, właśnie teraz, przed wyborami, w piątą rocznicę katastrofy smoleńskiej: to nie przypadek, to spreparowany, zmanipulowany, przez trzymajacą w Polsce władzę, klikę POWSI-PSL, przeciek kontrolowany. To jest wstrząsające, że 5 lat po katastrofie smoleńskiej powtarzane są tezy sowieckiej gen. Anodiny. Przede wszystkim, to nie jest oryginał. To są kopie. Oryginały są zamknięte, w sejfie w Moskwie. Trzeba dziś zadać pytanie czy ci, którzy pisali i mówili, że w stenogramach znajdują się zapisy: „Tak lądują debeściaki”, co okazało się wierutną bzdurą - czy wszyscy ci przeprosili za to? Nie! do dzisiaj nikt z nich nie przeprosił.
- To strona rządowa, gra katastrofą smoleńską i celowo podgrzewa emocje. To nie przypadek, że przed 5 rocznicą jest taki kontrolowany wyciek do mediów.
Dziennikarz RMF Konrad Piasecki był zdania, że informacje opublikowane przez RMF to wynik prac biegłych, prokuratury, ale po lekturze tych stenogramów, widać, że NPW i trzymajaca władzę, klika POWSI-PSL, usiłują nam wmówić, jakoby "w kokpicie panował przepotworny bałagan, za plecami stał gen. Błasik", że jakoby "padały sugestie by próbowano lądować mimo fatalnych warunków".
A przecież stenogramy opublikowane przez RMF FM, nie są wcale, jak sie nam sugeruje, wynikiem ekspertyzy najnowszej kopii, sporządzonej przez biegłych, bo sporządzono je, istniały już zanim w ogóle biegli prokuratury udali sie do Rosji aby wykonać "tą najnowszą kopię", opublikowane stenogramy, to plagiat, kalka, tez sowieckiej generał Anodiny. Wówczas, gdy Donald Tusk powinien zareagować, wolał jeździć na nartach w Dolomitach.
Słowa "śmiało, zmieścisz się" mogły wcale nie odnosić się do pilotów - stwierdził w TVN24 por. Artur Wosztyl, pilot Jaka-40, który 10 kwietnia 2010 roku lądował w Smoleńsku tuż przed katastrofą tupolewa. Odniósł się w ten sposób do ujawnionych przez RMF FM nowych stenogramów z rozmów z kokpitu rządowego samolotu.
Por. Artur Wosztyl przekonywał, że w stenogramach znalazły się słowa wypowiadane nie tylko przez załogę i osobę, która była z nią w bezpośredniej bliskości. - Jakby była załoga i mikrofony z kokpitu zbierały strzępy głosów, jakichś wypowiedzi - tłumaczył. Dlatego, jego zdaniem, słowa "śmiało, zmieścisz się" można odbierać np. jako zaproszenie do zajęcia miejsca obok kogoś. Pilot komentował również interpretacje dotyczące obecności w kokpicie gen. Andrzeja Błasika. Stwierdził, że dowódca Sił Powietrznych nie mógł wywierać żadnej presji na pilotów z tak dużym doświadczeniem. - Wielokrotnie latałem z generałem Błasikiem, szkoliłem go na Jaka-40. Nigdy nie zdarzyło się, żeby generał był apodyktyczny, nigdy nie próbował wymusić na mnie żadnego manewru - mówił w "Jeden na jeden" w TVN24 por. Artur Wosztyl.
Jego zdaniem stenogramy mają sprawić, że przywrócona zostanie retoryka sprzed pięciu lat, zgodnie z którą "trzeba kogoś wsadzić do kokpitu". - Część stenogramów dotyczy rozmów, które nigdy nie odbyły się w kokpicie, gen. Błasik mógł powiedzieć coś spoza kokpitu, a mikrofony to zebrały - podkreślił por. Wosztyl.
-Mineło 5 lat po katastrofie, a gdzie są oryginały czarnych skrzynek, nagrań, dowodów, gdzie jest wrak ?
-Nagle, po 5 latach, okazuje się, że odczytano 30 proc. więcej z nagrań? W sam raz teraz, przed wyborami ?
-Byłoby lepiej i jaśniej, gdybyśmy mieli od 5 lat, międzynarodowe śledztwo, a nasi eksperci mieli dostęp do oryginałów.
-Po 5 latach okazuje się, że co innego jest niż było? Właśnie teraz, mamy kontrolowany wyciek?
-Za rok okaże się, że jest inny stenogram.
Polacy oczekują międzynarodowego śledztwa i aby wszystkie oryginały dowodów i cały wrak były w Polsce.
Wg RMF FM, wcześniejsze badania nagrań oparte były na jednakowych kopiach zapisu przechowanego w Moskwie rejestratora MARS. Wg reporterów radia, kopie te zostały wykonane w niewłaściwy sposób - zarówno przez ekspertów z Instytutu Sehna, jak i przez tych z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji i dlatego, tym razem, biegli z prokuratury wojskowej wykorzystali własną kopię zapisu, zarejestrowaną podczas specjalnej, dodatkowej wizyty w Moskwie w lutym 2014 a więc po prawie 4 latach, skąd pewność, że "oryginały" przechowywane w Moskwie nie zostały zmanipulowane, skąd pewność, że ta ostatnia kopia została wykonana właściwie, gdy wszystko jest wykonywane jedynie za "zgodą" i pod "nadzorem i presją ruskiego "kamitieta?!!
Co na to prokuratura? Oznajmiła lakonicznie, że cały czas analizuje, zapoznaje się z opublikowanymi zapisami z Tupolewa. Jeżeli tak to w jakim celu, w sam raz teraz, tuż przed wyborami, dopuszczono do tego "spreparowanego", zmanipulowanego, nieautoryzowanego przez NPW, kontrolowanego wycieku?
Czy po to aby okłamać Polaków ?!!!
Wg relacji, RMF FM, podanej na podstawie tego "kontrolowanego, zmanipulowanego, przecieku", którego nie autoryzowała NPW, (oznajmiwszy lakonicznie, że zapoznaje się z opublikowanymi zapisami z Tupolewa)w kokpicie aż do chwili katastrofy przebywał Dowódca Sił Powietrznych, który nie reagował na wezwania do zajęcia miejsca. „Faktem jest, że my musimy to robić, do skutku” – miał mówić do załogi w czasie prób lądowania.