Parlament Europejski ma przyjąć w środę rezolucję dotyczącą kryzysu wokół Trybunału Konstytucyjnego w Polsce. Swój projekt rezolucji stworzyły wspólnie największe frakcje europarlamentu - socjaliści i chadecy. Tę wersję rezolucji poprzeć mają również trzy mniejsze ugrupowania: Porozumienie Liberałów i Demokratów na rzecz Europy, Zjednoczona Lewica Europejska – Nordycka Zielona Lewica oraz Zieloni - Wolny Sojusz Europejski. Inicjatorzy projektu zapewniają, że rezolucja jest wyrazem troski o Polskę.
O ocenę rezolucji dziennikarze poprosili na środowym briefingu marszałka Senatu. Karczewski wyraził żal, że "politycy PO nie skupiają się na polityce krajowej i rozwiązywaniu konfliktów politycznych tu w Polsce i osiąganiu porozumień".
- Ta rezolucja to w skrócie mówiąc donos na Polskę, donos, który nie uwzględnia wszystkich elementów. Nie mówię o tym, że to PO rozpoczęła psucie prawa, że to PO wybrała pięciu sędziów TK niezgodnie z przepisami, że PO wbrew prośbie pana prezydenta Andrzeja Dudy dokonała bardzo istotnej i ważnej zmiany systemowej. Ta rezolucja - jedna z czterech - która ma największe poparcie polityczne, krytykuje polski rząd, ale nie uwzględnia wszystkich argumentów, nie uwzględnia tego, że mamy ustawę, że TK może funkcjonować, nie uwzględnia również faktu, że pan prezes Trybunału Konstytucyjnego nie zajmuje się sprawami, do których został powołany - powiedział.
Jak dodał, "w żadnym kraju europejskim prezes TK czy prezes Sądu Najwyższego nie występuje w mediach i nie zajmuje się polityką, zajmuje się tym, do czego został powołany".
Według Karczewskiego "historia pokazuje, że Węgry wielokrotnie krytykowane przez PE, poradziły sobie". Wyraził przekonanie, że podobnie stanie się w przypadku Polski i że "politycy europejscy za kilka tygodni lub miesięcy będą chwalić polskie zmiany".
Dziennikarze pytali też marszałka o to, czy zna rezultaty prac zespołu prawników, powołanego przez marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego w związku z opinią Komisji Weneckiej ws. Polski i czy będzie "ciąg dalszy" spotkań liderów ws. kryzysu wokół TK.
Karczewski poinformował, że trwają prace zespołu prawników i możliwe, że w przyszłym tygodniu będą przedstawione "pierwsze efekty" tych prac. Jak zaznaczył, jest przekonany, że spotkania liderów opozycji - zarówno parlamentarnej, jak i pozaparlamentarnej będą kontynuowane. Tłumaczył, że w tym tygodniu ich nie było, ze względu na trwające posiedzenia Sejmu i Senatu oraz piątkowe obrady Zgromadzenia Narodowego.
O sprawę rezolucji była też pytana w środę przez dziennikarzy szefowa gabinetu politycznego premiera Elżbieta Witek.
- Spodziewaliśmy się, że do rezolucji dojdzie. Możemy tylko apelować do wszystkich europarlamentarzystów polskich, by głosowali przeciwko - powiedziała. Zwróciła uwagę, że "mamy rezolucję, zanim jeszcze doszło do rozmów" w sprawie kompromisowego rozwiązania sporu wokół TK. - Mieliśmy spokojnie pracować w parlamencie. Trafiła opinia Komisji Weneckiej, jest powołany zespół, było spotkanie liderów parlamentarnych i pozaparlamentarnych partii. W zamian za to doczekaliśmy się rezolucji - podkreśliła Witek.
Zaznaczyła, że kompromis polega na tym, że każdy musi z czegoś zrezygnować. - Była propozycja, żeby każde ugrupowanie przedstawiło jeden punkt, z którego nie jest w stanie się wycofać i jeden taki, na który poszedłby na kompromis. Czekamy, ale w czasie tego czekania mamy rezolucję, więc mogę tylko ubolewać nad tym, że ten kompromis z tej drugiej strony jest podcinany jak korzenie drzewa. Szkoda - mówiła szefowa gabinetu politycznego.
W zaproponowanym projekcie rezolucji Parlament ma m.in. wyrazić zaniepokojenie "tym, że faktyczny paraliż Trybunału Konstytucyjnego w Polsce zagraża demokracji, prawom człowieka i rządom prawa" oraz wezwać rząd w Warszawie do "uszanowania, opublikowania i pełnego wprowadzenia w życie wyroku TK z 9 marca". PE ma również wezwać polski rząd do "pełnej implementacji opinii Komisji Weneckiej" oraz poprzeć decyzję KE o uruchomieniu wobec Polski procedury kontroli praworządności.
Własny projekt rezolucji dotyczącej kryzysu wokół TK zgłosiła Frakcja Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR), do której należą europosłowie PiS. Według ich projektu, przyczyną tego kryzysu są decyzje poprzedniego Sejmu.