Remigiusz D. ma też przeprosić, na łamach ogólnopolskiego dziennika, pokrzywdzonych - byłego prezydenta i funkcjonariuszy policji, a także zapłacić 500 zł jednemu z policjantów tytułem częściowej rekompensaty za naruszenia czynności organów ciała na okres poniżej 7 dni.

Reklama

Zdarzenie miało miejsce w ostatnim dniu kampanii przed drugą turą wyborów prezydenckich 22 maja 2015 r. na Rynku Staromiejskim w Toruniu, gdy ówczesny prezydent Komorowski zmierzał na dziedziniec dawnego ratusza na wiec wyborczy.

Sąd uznał, że Remigiusz D. wybiegł z tłumu w kierunek Komorowskiego z podniesioną lewą ręką, a drugiej ręce trzymał reklamówkę. Atakujący został przez funkcjonariusz BOR powstrzymany, odepchnięty i przekazany policji, z którymi szarpał się i nie reagował na wezwania do spokoju. Jak się okazało w reklamówkę znajdowała się żółta koszulka z wizerunkiem płodu i napisem "Ratuj mnie" oraz adresem antyaborcyjnej strony internetowej.

Sędzia Igor Zgoliński w ustnym uzasadnieniu wyroku podkreślił, że prezydent RP sprawuje najwyższą funkcję w państwie i w związku z tym należy mu się szczególny szacunek i ochrona.

Wyrok nie jest prawomocny. Prokurator Magdalena Wójcikiewicz-Syczyło powiedziała dziennikarzom, że wyrok ją satysfakcjonuje, a obrońca Mariusz Trela zapowiedział, że złożenie ewentualnej apelacji uzależnia od woli nieobecnego Remigiusza D.