Zakres ochrony zapewnionej Antoniemu Macierewiczowi robi wrażenie. Jak podaje onet.pl, przed każdym wyjazdem ministra pirotechnicy z psem sprawdzają miejsce jego czasowego pobytu, kontrolowane są też samoloty i auta, do których wsiada szef MON. W jego ochronę zaangażowanych jest prawie stu żandarmów.

Reklama

Co ciekawe, według informacji portalu za ochronę ministra odpowiada Kazimierz Bartosik, osobisty kierowca Antoniego Macierewicza, który prowadził limuzynę z szefem MON w czasie pamiętnego wypadku pod Toruniem, gdzie auta z kolumny Antoniego Macierewicza staranowały stojące na czerwonym świetle na skrzyżowaniu samochody cywilne.

Ochrona nie spuszcza Macierewicza z oka 24 godziny na dobę. Oddział pod bronią zawsze czeka w wynajętym w tym celu mieszkaniu naprzeciwko żoliborskiego adresu ministra obrony narodowej. Pełnią dyżury rotacyjnie, także w nocy. Przyjeżdżają na miejsce skodą superb, potem auto wraca do centrali.

Funkcjonariusze z osobistej specjalnej ochrony ministra dostają dodatki, na jakie w polskiej armii mogą liczyć jedynie komandosi GROM.

– Żandarmi Macierewicza, jak ich teraz nazywamy, dostają nawet więcej niż GROM-owcy, bo zachowali swoje poprzednie dodatki. Zatem dziś mogą oprócz pensji podstawowej liczyć na dodatek "gromowski" w wysokości około 3,5 tysiąca złotych plus stary dodatek w wysokości około 450 złotych – mówi informator Onetu, żołnierz znający kulisy sprawy.

– Tak w wojsku powstała grupa doskonale opłacanych z kieszeni podatników pretorian ministra obrony. Dzięki tym gigantycznym podwyżkom są lojalni, oddani i gotowi spełnić wszystkie żądania – dodaje rozmówca portalu onet.pl.