PSL powiedziało jednoznacznie: nie idziemy w koalicji z Platformą i z .Nowoczesną, zwłaszcza do sejmików - mówił na antenie Radia ZET poseł PSL Eugeniusz Kłopotek. W samorządach jesteśmy mocni i sobie poradzimy - dodał. Zaznaczył też, że pójście dzisiaj w wyborach samorządowych w koalicji z .Nowoczesną i z Platformą, powiem wprost, oznaczałoby początek końca PSL. Nie wykluczył jednak rozmów o wspólnej liście przed wyborami parlamentarnymi, kiedy znana będzie siła każdej opozycyjnej partii.
Zapytany przez Konrada Piaseckiego, czy PSL nie poszłoby do wyborów razem z PiS odparł: Oczywiście teraz pan mnie tutaj próbuje na minę wpuścić, ale powiem tak, w tej sferze społeczno-gospodarczej, w sferze moralności, w sferze tego głębokiego patriotyzmu nam nie jest daleko od siebie. Ale kiedy PiS zaczyna po prostu demontować filary demokratycznego państwa prawnego, no to nam już nie jest po drodze.
Nie zaprzecza jednak, że mógłby sobie wyobrazić koalicję PiS z PSL. Być może kiedyś, w przyszłości, ale musiałaby nastąpić tutaj zmiana tej polityki. I mało tego, musiałby PiS odejść od tej takiej retoryki, czy tej walki z nami, bo przecież jednym z celów PiS jest skasowanie, zwłaszcza w środowisku wiejskim, PSL. No będziemy się bronić - tłumaczył. Dodał też, że podobny podział jest wyczuwany wśród Polaków.
Kłopotka pytano też o atmosferę w Sejmie między posłami opozycji a rządzącej partii. Powiem panu tak, kiedyś będąc w koalicji, bądź będąc w opozycji można było na wódeczkę pójść razem, dzisiaj już nie chodzimy razem - odparł. Dzisiaj niektórzy się obracają za siebie i patrzą, czy ktoś już nie obserwuje, nie daj boże doniesie - zauważył. Jego zdaniem wszystko zaczęło się po katastrofie smoleńskiej. Ten pierwszy okres po Smoleńsku, to Krakowskie Przedmieście, ja wtedy byłem jeszcze pełen wiary i nadziei, że to potrafi nas wszystkich połączyć, a okazuje się, że to nas podzieliło, a później były kolejne, my tu, wy tam, tu ORMO, tam ZOMO - stwierdził. Przyznał też, że te podziały są tak głębokie, że zasypie je dopiero następne pokolenie.