- Nagroda została przyznana na wniosek rady nadzorczej NFOŚiGW przez ministra środowiska – odpowiada na pytanie "Super Expressu" biuro prasowe funduszu. To oznacza, że Kujda pieniądze dostał od Jana Szyszki.
Nagroda wyniosła 77 tys. zł.
Na bonusy w takiej wysokości nie mogła liczyć nawet była premier Beata Szydło – dostała tylko 65,1 tys. zł czy np. ministrowie w jej rządzie, w tym np. Mateusz Morawiecki – 75,1 tys. zł i Jarosław Gowin – 65,1 tys. zł. "Lepszy od Kujdy był tylko Mariusz Błaszczak, który otrzymał 82,1 tys. zł", podaje też "Super Express".
"O Kujdzie było też głośno kilka lat temu, gdy Jarosław Kaczyński ujawnił w swoim oświadczeniu majątkowym, że pożyczył od niego 25 tys. zł", przypomina też gazeta.
Do publikacji "SE" odniósł się w środę prezes NFOŚiGW.
Po pierwsze, w artykule suponuje się fałszywie, że to Pan Jarosław Kaczyński reguluje zasady wynagradzania, czy wręcz ustala kwoty nagród wypłacanych w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. A po drugie, w celu zasiania w opinii publicznej takiego właśnie nieprawdziwego przeświadczenia, pomija się całkowicie zasadniczy fakt, iż podstawą przyznania nagrody rocznej były ściśle określone przepisy prawa: art. 10 ust. 4 ustawy z dnia 3 marca 2010 r. o wynagradzaniu osób kierujących niektórymi podmiotami prawnymi oraz rozporządzenie Ministra Środowiska z dnia 9 sierpnia 2011 r. w sprawie szczegółowych zasad i trybu przyznawania nagrody rocznej osobom kierującym niektórymi podmiotami prawnymi - napisał.
Zatem na koniec pewna refleksja. Otóż słynny francuski malarz, Georges Braque, dość dawno temu słusznie zauważył: "Prawda istnieje. Wymyśla się tylko kłamstwo".