Gośćmi w programie "Minęła 20" Michała Rachonia byli: Adam Szejnfeld z PO i Zbigniew Kuźmiuk z PiS. Ten pierwszy zaledwie po kilku minutach wyszedł ze studia – w ten sposób zamanifestował swój stosunek do wypowiedzi Rachonia.
Prowadzący mówił m.in. o tym, że "partia Rafała Trzaskowskiego donosiła na Polskę do instytucji Unii Europejskiej".
- Najpierw ja mam pytanie do pana: jakim prawem wystąpienia eurodeputowanych, posłów wybranych w wolnych demokratycznych wyborach, określa pan pojęciem "donosy”. Przed chwilą tak pan powiedział – rzucił krótko Adam Szejnfeld. - Robię to prawem, które nazywa się prawem wolności mediów i będę się tego trzymał - odpowiedział dziennikarz TVP Info.
Na tym się jednak nie skoczyło. - To ja panu powiem, jeżeli pan się trzyma prawa wolności mediów: od piętnastu minut tu czekamy na tę rozmowę, ale od piętnastu minut mam nieprzyjemność słuchania tego, co pan tam opowiada. Chcę powiedzieć, że to jest partyjna propaganda, a nie dziennikarstwo. I chce powiedzieć, że ja w tym nie będę brał udziału. Żegnam pana i przepraszam bardzo widzów, z dużym szacunkiem do widzów, ale nie z szacunkiem do pana. Żegnam pana – skwitował.
Rachoń nie dał jednak za wygraną: - Adam Szejnfeld z partii "obywatelskiej” najwyraźniej nie jest w stanie przyjąć do wiadomości, że publicyści mają prawo do własnego zdania i że własne zdanie dziennikarza może różnić się od zdania polityka Platformy Obywatelskiej.