Czy wiedział Pan o tym, że za zgodą prokuratury w dniu 19 czerwca tego roku w celi aresztu śledczego w Szczecinie dwójka oficerów CBA (pod pozorem kontroli oświadczeń majątkowych) dokonała nielegalnego przesłuchania posła na Sejm RP Stanisława Gawłowskiego? – napisał Roman Giertych w liście, który zamieścił na swojej stronie na Facebooku.

Reklama

Według Giertycha oficerowie CBA przedstawili de facto ofertę Stanisławowi Gawłowskiemu, aby obciążył główną partię polityczną opozycji - Platformę Obywatelską, jej liderów obecnych i byłych jakimikolwiek zarzutami w zamian za odstąpienie od przedłużania aresztu. Mecenas dodał, że zna nazwiska i numery służbowe oficerów.

Kolejne pytanie dotyczy wiedzy prezesa PiS na temat tego, że przesłuchanie odbyło się bez poinformowania obrońców aresztowanego, bez spisania protokołu i bez jakiegokolwiek związku z przedmiotem zarzutów wobec posła Gawłowskiego. Jego obrońca dodał, że oferta CBA została z oburzeniem odrzucona, a konsekwencją tej odmowy jakiejkolwiek współpracy z CBA w zwalczaniu opozycji, był wniosek o przedłużenie stosowania aresztu.

"Moje pytania kieruję do Pana, gdyż po pierwsze ze sprawy afery gruntowej wiem, że śledził Pan osobiście i ze szczegółami wszystkie ważne operacje CBA. Po drugie w czasie ostatniego Pańskiego wywiadu wykazał Pan wiedzę o planach wobec posła Gawłowskiego Sejmu i Prokuratury, które nie były znane nawet jego obrońcom" – napisał Giertych.

Jak dodał, szef MSWiA Joachim Brudziński będzie pytany o tę sprawę w poniedziałek podczas przesłuchania w sprawie Gawłowskiego w prokuraturze w Szczecinie.

Stwierdzenia o nielegalnym przesłuchaniu posła PO Stanisława Gawłowskiego i usiłowaniu nakłaniania go przez funkcjonariuszy CBA, by obciążał polityków PO to próba pomówienia; CBA rozważa kroki prawne - oświadczyło w niedzielę Biuro w stanowisku przesłanym PAP.

Jest to próba świadomego pomówienia Centralnego Biura Antykorupcyjnego. CBA rozważa stosowne kroki prawne w związku z publicznym pomówieniem służby. Podejrzany o poważne przestępstwa korupcyjne poseł Stanisław G. i jego pełnomocnik formułują fikcyjne oskarżenia, niepoparte żadnymi dowodami"- oświadczył Piotr Kaczorek z wydziału komunikacji społecznej CBA.

Reklama

Giertych już w czwartek, po wywiadzie Jarosława Kaczyńskiego dla TVP Info sugerował, że prezes PiS dysponuje wiedzą o sprawie Gawłowskiego, której nie powinien posiadać.

W piątek do publicznych wypowiedzi mecenasa odniósł się zastępca prokuratora Generalnego Krzysztof Sierak. Prokuratura Krajowa już miesiąc temu informowała, że zamierza postawić posłowi Stanisławowi G. dwa nowe zarzuty – jeden dotyczący korupcji, a drugi prania brudnych pieniędzy. W związku z tym Prokurator Generalny wystąpił do Marszałka Sejmu o uchylenie immunitetu posłowi Platformy i zgodę na jego tymczasowe aresztowanie. Tę informację podawały wszystkie media, a wniosek skierowany do Marszałka Sejmu zna zarówno poseł Stanisław G., jak i powinien znać jego pełnomocnik, mecenas Roman Giertych, którym udostępniono akta sprawy - stwierdził Sierak.

Gawłowski 12 lipca wyszedł z aresztu, w którym przebywał od połowy kwietnia. Dzień wcześniej sąd w Szczecinie zdecydował o przedłużeniu aresztu Gawłowskiego, dopuścił zarazem uchylenie aresztu po wpłaceniu 500 tys. zł poręczenia majątkowego. Rodzina Gawłowskiego wpłaciła kaucję. W ubiegłą środę Sąd Apelacyjny w Szczecinie odrzucił zażalenie prokuratury na decyzję Sądu Okręgowego o warunkowym przedłużeniu aresztu.

Gawłowski został zatrzymany w szczecińskiej delegaturze Prokuratury Krajowej 13 kwietnia br., w której stawił się bez wezwania. Przedstawiono mu pięć zarzutów, w tym trzy korupcyjne. O areszcie zdecydował dwa dni później szczeciński sąd rejonowy, a sąd okręgowy podtrzymał tę decyzję mimo zażaleń posła i jego pełnomocników.

Zarzuty dotyczą okresu, gdy był wiceministrem środowiska za czasów PO-PSL. Według prokuratury miał przyjąć wtedy co najmniej 175 tys. zł. w gotówce, a także dwa zegarki o łącznej wartości prawie 26 tys. zł. Zarzuty wiążą się ze śledztwem prowadzonym od 2013 r. w sprawie tzw. afery melioracyjnej, dotyczącej nieprawidłowości przy inwestycjach w Zachodniopomorskim Zarządzie Melioracji i Urządzeń Wodnych w Szczecinie.

Gawłowski miał też nakłaniać do przyjęcia łapówki w wysokości co najmniej 200 tys. zł, ujawnić informacje niejawne i popełnić plagiat pracy doktorskiej. Prokuratura chce postawić posłowi kolejne zarzuty - korupcyjny i prania brudnych pieniędzy. Prokurator Generalny pod koniec czerwca wystąpił do marszałka Sejmu z wnioskiem o kolejne uchylenie immunitetu posłowi, a także o zgodę na tymczasowy areszt.