Śledztwo wszczęto 8 listopada. Wcześniej prokuratura wojskowa wydała postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa, ale decyzją sądu 23 października postanowienie to zostało uchylone.
Postępowanie jest prowadzone m. in. w związku z podejrzeniem przekroczenia uprawnień przez byłego ministra spraw wewnętrznych (obecnie szefa MON) Mariusza Błaszczaka. Błaszczak 31 października ubiegłego roku wydał decyzję "w przedmiocie ustalenia terenu zamkniętego" na obszarze obejmującym działki przy pl. Piłsudskiego w Warszawie. Kolejne działki zgodnie z jego decyzją stały się terenem zamkniętym 4 stycznia tego roku. Powodem miała być obronność i bezpieczeństwo państwa. Tymczasem takich względów, według wstępnych ustaleń, nie było. Błaszczak, podejmując taką decyzję, miał działać na szkodę interesu publicznego.
- Wszczęcie śledztwa wynika z konieczności realizacji czynności procesowych w postaci przesłuchania świadków, które zostały wskazane przez sąd – powiedział PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Łukasz Łapczyński. Prokurator Łapczyński zapewnił PAP, że śledztwo obejmuje wszystkie wątki, a nie, "jak podają niektóre media, jedynie część zachowań opisanych w postanowieniu o odmowie wszczęcia śledztwa". Oprócz sprawy przekroczenia uprawnień badana będzie zasadność wydania dwóch decyzji lokalizacyjnych, z lutego i marca tego roku.
O wszczęciu śledztwa pierwsze poinformowało Radio ZET.
W czerwcu 2017 r. wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera złożył wniosek o przekazanie mu zarządzania nad placem Piłsudskiego w celu organizowania na nim m.in. uroczystości państwowych. W styczniu tego roku Mazowiecki Urząd Wojewódzki poinformował, że przejął zarządzanie pl. Piłsudskiego. Protokół przekazania został podpisany jednostronnie, bo na spotkaniu nie było przedstawiciela prezydent Warszawy.
Błaszczak, wydając decyzję o ustanowieniu pl. Piłsudskiego terenem zamkniętym, wyjaśniał, że do zapewnienia przez wojewodę współdziałania wszystkich działających w województwie organów administracji rządowej i samorządowej i kierowania ich działalnością w zakresie m.in. bezpieczeństwa państwa i utrzymania porządku publicznego, niezbędny jest zarezerwowany teren, gdzie w "sytuacji realnego zagrożenia" wojewoda będzie mógł wykonywać swoje obowiązki.
W marcu wiceprezydent stolicy Michał Olszewski powiedział na konferencji prasowej o zawiadomieniu prokuratury. - Naszym zdaniem doszło do sytuacji, w której – na podstawie fałszywej przesłanki – zabrano samorządowi, warszawiakom, ten plac tylko po to, by zrealizować jeden polityczny cel, jakim jest postawienie pomnika (smoleńskiego – PAP). Pani prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz podjęła decyzję o skierowaniu do Prokuratury Okręgowej w Warszawie zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa z art. 231. Jest to artykuł, który mówi o przekroczeniu uprawnień, do którego naszym zdaniem mogło w tej sytuacji dojść – poinformował podczas konferencji prasowej Olszewski.
Dodał, że zawiadomienie zostało skierowane wobec dwóch osób – jedną z nich jest minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, a drugą urzędnik urzędu wojewódzkiego, który w imieniu wojewody wydał decyzję w sprawie zmiany statusu pl. Piłsudskiego.
Jego zdaniem w tej sprawie "mogło dojść do przestępstwa poprzez celowe omijanie przepisów" w celu budowy pomnika Ofiar Tragedii Smoleńskiej 2010. Jak mówił, decyzja o zamknięciu terenu pl. Piłsudskiego – wbrew deklaracjom polityków PiS – nie służyła "obronności i bezpieczeństwu".