Staniszkis nie szczędziła gorzkich słów politykom PiS. Zauważyła, że premier Mateusz Morawiecki został zdemoralizowany, za co jej zdaniem odpowiada prezes Jarosław Kaczyński, którego dotknęły osobiste tragedie.
- Te tragedie zmieniły go, one są niszczące. Dla niego PiS jest całą rodziną, on myśli, że w ten sposób buduje pozycję swojego ugrupowania, ale moim zdaniem, on niszczy ludzi. To jest tragiczne, to co się dzieje - stwierdziła profesor w programie "Tłit".
- Moim zdaniem, prezes Kaczyński powinien odejść. Przeżył tyle tragedii od śmierci brata, potem matki, teraz pani Szczypińskiej. Smutek niszczy poczucie proporcji. Wydaje mu się, że zbuduje pozycję PiS-u, poprzez atmosferę strachu, która daje władzę, ale to jest nieprawda. My to przetrwamy, Polacy gorsze rzeczy przetrwali - oceniła socjolog.
Pytana, co ma w sobie takiego Jarosław Kaczyński, że w jego partii nie dochodzi do buntu, odparła, że jest to "siła woli". - Ale są też korzyści materialne płynące ze sprawowania władzy - dodała.
Staniszkis zauważyła też podobieństwo między obecną władzą, a komunistami. - PiS daje "władzę plus", w bardzo biednym społeczeństwie to się liczy. Ale ludzie patrzą na ten powrót dawnych technik przypominających komunizm. Nomenklatura - ta grupa osób, która wie, że będzie zajmowała ważne stanowiska, ta uległość, ten konformizm. Ludzie to wyczuwają - stwierdziła.
Pytana o ocenę prezydenta Andrzeja Dudy odparła, że zrobiła błąd, popierając go. Jej zdaniem nie jest odosobniona w tym odczuciu. - Czasami w wypowiedziach Kaczyńskiego pojawia się to lekkie zniecierpliwienie Dudą. On dostrzega ten brak osobowości i ambicji, i wykorzystuje je, ale to nie znaczy, że będzie popierał go w następnych wyborach - oceniła.
- Wspierałam go nie znając, myślałam, że będzie lepszy niż Komorowski. Młode pokolenie, itd. Ale to był wielki błąd. Myślę, że jest aktorem, który zaczyna być irytujący, i dla widzów, i dla Kaczyńskiego przede wszystkim. I całe szczęście. Mam nadzieję, że Kaczyński znajdzie kogoś bardziej neutralnego, kto nie będzie aż tak uległy - zauważyła.
Pytana, czy Jarosław Kaczyński nie ma z kim przegrać, odparła, że "ma nadzieję, że ma". - To jest kwestia zwiększenia gotowości do ryzyka w młodszym pokoleniu. że jednak są wartości niezbywalne, jak wolność i godność, bez których człowiek się po prostu niszczy. Mam nadzieję, że Kaczyński przegra wybory, albo że PiS się podzieli. PiS już się dzieli, część przejdzie do opozycji parlamentarnej. I PiS przestanie być większością zanim zniszczone zostaną reguły demokracji, przeorientuje się - stwierdziła.
- Jarosław Kaczyński nie słabnie. Jest znużony sytuacją, zmęczony samym sobą. Jest złość wynikająca z tego, że stracił wszystko. Przekonanie, że podniesie PiS do nowej roli, mija. On dostrzega demoralizację w szeregach PiS. On szuka następców, patrzy jak jedni starają się być nadgorliwi, tak jak Ziobro, inni są ostrożni, tak jak Brudziński, i wybierze, mam nadzieję Brudzińskiego, albo jeszcze kogoś trzeciego - podsumowała.