Cieszący się wciąż sporą popularnością były szef rządu nie ma najmniejszego zamiaru rezygnować z londyńskiego adresu. Kazimierz Marcinkiewicz pracuje w brytyjskiej stolicy w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju i chwali sobie swoją posadę. Nie chce zamieniać jej na fotel posła ani senatora.
"Proszę codziennie rano o godz. 7. wydawać komunikat, że nie będę startował w tych wyborach parlamentarnych" - powiedział były premier Polskiej Agencji Prasowej.
Wcześniej tygodnik "Newsweek" podał, że Kazimierz Marcinkiewicz będzie się starał o miejsce w Sejmie z listy wyborczej Platformy Obywatelskiej. To właśnie miała być "polityczna bomba", której ujawnienie zapowiadał na sobotę szef PO Donald Tusk.
Byłoby to kolejne spektakularne przejście polityka z obozu PiS do Platformy. Wcześniej zrobił to toruński poseł PiS Antoni Mężydło, a dziś był szef resortu obrony Radosław Sikorski oznajmił, że będzie kandydował do Sejmu z listy Platformy w Bydgoszczy.
"Newsweek" pytał Marcinkiewicza o jego ewentualne przejście do Platformy. "Nie wypowiadam się na inne tematy niż bankowe" - odparł były premier.