Nowy minister edukacji Dariusz Piontkowski był uznany za sprawcę przestępstwa urzędniczego. W 2013 r. sąd w Białymstoku warunkowo umorzył postępowanie. Chodziło o sytuację z 2008 r. związaną z pełnieniem przez Piontkowskiego funkcji marszałka województwa. Według prokuratury, już po odwołaniu go przez radnych sejmiku województwa podlaskiego z tej funkcji podejmował decyzje, do czego nie miał prawa. Zarzucono mu, że wieczorem w dniu, w którym został odwołany, podpisywał jeszcze dokumenty jako marszałek.
Zdaniem Sasina to nie jest coś, co dyskwalifikuje Piontokowskiego. - Sprawa nie była jednoznaczna. Był spór interpretacyjny, w którym momencie nastąpiło odwołanie, to nie było do końca jasne, czy w momencie, kiedy tę decyzję sejmik podjął, czy też dopiero od dnia następnego ta decyzja wchodziła w życie - wskazywał Sasin w radiowej Trójce. - Pan minister Piontkowski, wtedy jako marszałek, był przekonany, że podejmuje te decyzje absolutnie zgodnie z prawem - dodał wicepremier.
- Warunkowe umorzenie sprawy wskazuje na to, że sąd nie potraktował tego jako umyślnego przestępstwa, czegoś, co byłoby szczególnie godne ukarania i napiętnowania. Myślę, że uczciwości pana ministra to nie podważa - podkreślił Sasin.
Sasin pytany o plany legislacyjne rządu do końca tej kadencji zapowiedział, że będą one "niezwykle obfite". - W wakacje nie będziemy zwalniać, będziemy pracować. Są do wykonania co najmniej dwa duże projekty podatkowe zapowiedziane w ramach tzw. piątki Kaczyńskiego - jeden dotyczący obniżenia podatku PIT dla wszystkich pracujących w pierwszej stawce podatkowej z 18 proc. na 17 proc. Drugi projekt skierowany do ludzi młodych, mówiący o zerowej stawce PIT dla ludzi młodych, pracujących do 26. roku życia - wskazywał Sasin.
Ponadto, jak mówił Sasin, dwa duże projekty są w tej chwili przedmiotem prac rządu - ustawa antylichwiarska przygotowana przez resort sprawiedliwości, która ma ograniczyć samowolę działania firm pożyczkowych, a także nowelizacja Prawa zamówień publicznych, która ma być ułatwieniem dla przedsiębiorców.
- Jeszcze przed nami realizacja obietnicy 500 plus dla niepełnosprawnych - oświadczył Sasin. - Pracujemy nad tym. W tej chwili chodzi o to, żeby zapewnić finansowanie tego projektu. To będzie wydatek około 3 mld zł. Przewiduję, że te pieniądze rzeczywiście będziemy mieli. Nie potrafię zagwarantować, czy jeszcze będzie to w tym roku, w budżecie tegorocznym, czy dopiero od nowego roku, ale na pewno te pieniądze do niepełnosprawnych popłyną - podkreślił wicepremier.
Wprowadzenie nowego comiesięcznego dodatku w wysokości 500 zł dla dorosłych osób niepełnosprawnych, które są całkowicie niezdolne do samodzielności zapowiedział w maju premier Mateusz Morawiecki. Jako źródło finansowania tego programu szef rządu wskazał podatek handlowy i fundusz solidarnościowy.
Sasin był pytany, czy rząd "dorzuci coś" do zapowiadanych podwyżek dla nauczycieli. - Chętnie, bo my nie jesteśmy rządem, który żałuje obywatelom. Chcemy, żeby obywateli zarabiali więcej, żeby również nauczyciele zarabiali więcej. W tym roku była bardzo znacząca podwyżka wynagrodzeń - podkreślił wicepremier. - Będzie w następnych latach więcej niż te prawie 15 proc. w tym roku - dodał.