Prezydent podczas inauguracji w poniedziałek "Belwederskiej Szkoły Letniej" podkreślił, że w trójpodziale władz najważniejsza jest zasada równoważenia się władz. - Istota trójpodziału władz polega na tym, że żadna z nich nie jest najważniejsza. Nie jest tak, że jedna władza w sposób bezwzględny może dyktować warunki drugiej i jest nietykalna; że sama się kontroluje, że sama o sobie orzeka i to, co powie jest absolutnie niezdatne do poddani jakiejkolwiek krytyce - zaznaczył.
- Jak słyszę głosy, że nie wolno krytykować wyroków sądowych; że nie wolno krytykować wyroków wydawanych przez Trybunał. A dlaczego w takim razie wolno krytykować polityków? Wolno krytykować każde słowo wypowiedziane przez posła (...), ja nie mam z tym żadnego problemu - zaznaczył prezydent.
Pytał przy tym, "dlaczego nie można w taki sam sposób dyskutować na temat wyroków Trybunału czy sądu?". - Każdego wolno krytykować, tylko nie jedną grupę zawodową? Otóż się z tym nie zgadzam. Uważam, że w demokratycznym państwie, w którym panuje zasada wolności słowa krytyka jest dopuszczalna w odniesieniu do wszystkiego - wskazał prezydent.
Dodał, że na sędziach ciąży niezwykła odpowiedzialność. - W każdym momencie państwo realizując swoją służbę sędziowską, zarazem pracujecie na imię wymiaru sprawiedliwości. Czy to będzie dobre imię, czy złe imię, zależy od Waszej postawy - podkreślił zwracając się do sędziów.
- Ludzie Was obserwują, zwłaszcza w małych środowiskach, kiedy jesteście sędziami w niewielkich ośrodkach sądowych, gdzie wszyscy znają tego sędziego. Po tym, w jaki sposób ten sędzia na co dzień funkcjonuje oni sobie wyrabiają zdanie na temat wymiaru sprawiedliwości, To jest bardzo ważne zobowiązanie - dodał.
Prezydent zaznaczy też, że podczas wręczania nominacji sędziowskich zwraca się do sędziów z prośbą o pamięć o człowieku przy wydawaniu wyroków. - Proszę o jedną rzecz, abyście zawsze nawet w największym zmęczeniu i znużeniu, kiedy macie nieznośną powtarzalność spraw, żebyście zawsze pamiętali, że za każdym razem, kiedy wchodzicie na salę tam jest człowiek, którego to jest sprawa być może najważniejsza dla niego, być może jedyna w życiu i on po tym, w jaki sposób go potraktujecie wyrobi sobie osąd o polskim wymiarze sprawiedliwości - zaznaczył.
Podczas wizyty w Lwówku Śląskim w środę prezydent wskazywał, że jeśli nie będzie w Polsce realizowana społeczna gospodarka rynkowa, to Polska "stanie się społeczeństwem kastowym". - Społeczeństwem, gdzie są kasty nietykalne, które mogą robić, co im się żywnie podoba - podkreślił. Prezydent zauważył, że zasady społecznej gospodarki rynkowej są zapisane w polskiej konstytucji, ale "ich nie przestrzegano".
Do tej wypowiedzi prezydenta odniósł się w oświadczeniu były wiceprezes Trybunału Konstytucyjnego Stanisław Biernat. Sędzia podkreślił, że odniesienie się do słów Andrzeja Dudy to jego "moralny obowiązek", ponieważ był członkiem składu TK, który w 2014 roku orzekał w sprawie wieku emerytalnego.
Sędzia skierował też szereg pytań do prezydenta. "Jaki ma tytuł Prezydent Rzeczypospolitej do stanowczego stwierdzania, do tego bez żadnego uzasadnienia, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego jest niezgodny z Konstytucją?" - pisze sędzia. Dopytuje też, "jak pogodzić przyznanie sobie przez prezydenta prawa do dokonywania publicznie takiej radykalnej oceny z jego rolą w postępowaniach przed Trybunałem".
Wskazał na uprawnienie prezydenta do kierowania ustaw przed ich podpisaniem do sprawdzenia przez Trybunał. "Czy Prezydent zastosuje się do wyroku Trybunału w zależności od tego, czy uzna go za zgodny z Konstytucją, czy nie?" - pyta Biernat.
Sędzia przypomina też i pyta, czy prezydent "nie powinien ujawnić publicznie", że w omawianej sprawie przed Trybunałem występował jako przedstawiciel wnioskodawców, czyli grupy posłów PiS, którzy wystąpili o zbadanie zgodności przepisów z Konstytucją.
"Czy obecne wypowiedzi nie są przejawem mocno spóźnionego odreagowania tego, że Trybunał nie zgodził się ze zdaniem wnioskodawców i przejawem mylenia roli, w jakiej ówczesny przedstawiciel wnioskodawców znajduje się obecnie jako głowa państwa?" - pyta sędzia Biernat. Dopytuje też, czy prezydent "zanim zdecydował się na obrażanie Trybunału" zapoznał się w całości z 98-stonicowym uzasadnieniem wyroku i stenogramem rozprawy liczącym 143 strony.