Jak czytamy w Onecie, Iwaniec w korespondencji podawał dokładne informacje o dziecku Markiewicza, a także wysyłał telefony jego rzekomej kochanki i jej męża.

Reklama

W korespondencji na komunikatorze WhatsApp, którą ujawnia portal, Iwaniec sugerował Emilii, że sędzia Markiewicz mógł mieć romans z żoną innego sędziego z Iustitii. Sędzia i hejterka planowali, jak te insynuacje nagłośnić.

Iwaniec podał jej też dane dotyczące dziecka Markiewicza, jego wiek oraz nazwisko partnerki

Wszystko po to, by – jak pisał Iwaniec - "ostro doje..ć" Markiewiczowi, bo to główny rozgrywający "kasty", jak określani są sędziowie przeciwni działaniom Ministerstwa Sprawiedliwości.

Jakub Iwaniec to sędzia warszawskiego Sądu Rejonowego, który trzy lata temu zaczął pracę w Ministerstwie Sprawiedliwości. Był prawą ręką Łukasza Piebiaka, wiceministra odpowiedzialnego za sądownictwo. W 2017 r. przez kilka miesięcy był członkiem ministerialnego zespołu ds. zwalczania mowy nienawiści. Z pracy w tym zespole zrezygnował, kiedy wyszło na jaw, że w 2009 roku podczas meczu na Stadionie Śląskim wulgarnie odzywał się do ochroniarzy, którzy nie chcieli go wpuścić na mecz.

Sędzia Jakub Iwaniec nadal pracuje w resorcie sprawiedliwości.