Nowy szef resortu finansów wkrótce opublikuje swoje oświadczenie majątkowe. Nasi informatorzy wskazują, że będzie jednym z najzamożniejszych ministrów w rządzie. Część majątku ulokował w akcjach spółek notowanych na giełdzie. Od stycznia tego roku nie może jednak nimi obracać, bo jest członkiem Komisji Nadzoru Finansowego.

Reklama

Również jako minister finansów będzie musiał zabezpieczyć zarządzanie swoim portfelem tak, aby posiadanie papierów wartościowych nie powodowało konfliktu interesów. Bo to minister finansów przygotowuje np. regulacje związane z rynkami finansowymi i kapitałowymi, które mają wpływ na wyceny spółek.

Tadeusz Kościński od lat posiada akcje spółek notowanych na giełdzie. Od prawie roku nie może jednak nimi zarządzać, bo miałby konflikt interesów związany z zasiadaniem w KNF

Wkrótce upubliczniane będą oświadczenia majątkowe ministrów i wiceministrów. Złożenie ich jest obowiązkowe, ale już zgoda na pokazanie opinii publicznej zależy jedynie od dobrej woli. Z naszych ustaleń wynika, że jednym z najzamożniejszych ministrów w rządzie Mateusza Morawieckiego będzie minister finansów Tadeusz Kościński.

Gdy zostawał w 2015 r. wiceministrem rozwoju, a następnie przechodził na to samo stanowisko do resortów przedsiębiorczości i technologii oraz finansów, nie pokazywał swojego majątku. Teraz ma się to zmienić.

Minister Tadeusz Kościński wyraził oczywiście zgodę na upublicznienie swojego oświadczenia majątkowego. Zgodnie z przepisami oświadczenie ministrów konstytucyjnych składane jest do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, która publikuje dokument – informuje w odpowiedzi na pytania DGP biuro prasowe Ministerstwa Finansów.

Resort nie ujawnia na razie, jakimi oszczędnościami dysponuje jego nowy szef oraz w jakich konkretnie aktywach są ulokowane. Nasi informatorzy mówią jednak, że będzie to majątek pokaźny.

Wartość majątku jest adekwatna do osiąganych wynagrodzeń na zajmowanych przez Tadeusza Kościńskiego wysokich stanowiskach kierowniczych w bankowości – podkreślają służby prasowe MF.

Minister przez prawie 40 lat pracował w sektorze bankowym w Wielkiej Brytanii i Polsce. W DGP jako pierwsi opisywaliśmy szczegóły przebiegu jego kariery zawodowej. Zaczął w 1977 r. w japońskim Tokai Banku, gdzie spędził dwa lata, zajmując się finansowymi instrumentami eksportowymi. Później pracował do połowy 1990 r. w londyńskim oddziale Banku Handlowego. Następnie wrócił na stałe do kraju. Przez siedem lat był konsultantem i doradzał bankom w Polsce. W 1997 r. trafił do Wielkopolskiego Banku Kredytowego, który kilka lat później połączył się z Bankiem Zachodnim (obecnie Santander Bank Polska). Nowy minister od razu trafił na dyrektorskie stanowisko. Tam też poznał swojego dzisiejszego szefa Mateusza Morawieckiego.

Reklama

Trudno, żeby przez tyle lat pracy w sektorze finansowym Tadeusz nie dorobił się dużego majątku. Szczególnie, że ponad 13 lat pracował w Londynie – zwraca uwagę nasz rozmówca z kręgów rządowych, który zna Kościńskiego od momentu wejścia przez niego do polityki. Zwraca uwagę, że nowy minister nie ma legitymacji partyjnej i od początku myśli o sobie raczej jak o ekspercie, który pracuje na rzecz państwa. Kościński pobiera też brytyjską emeryturę, a dodatkowo pomnaża swój majątek na giełdzie.

Posiadanie akcji spółek notowanych na GPW zawsze budzi emocje i pytania o ewentualne konflikty interesów urzędnika posiadającego takie aktywa. Kościński ma kilka rachunków maklerskich – mówi nasz informator. Informacje te potwierdza nam resort finansów.

"Składnikami majątku pana ministra są również papiery wartościowe, a szczegółowy ich wykaz zawiera oświadczenie majątkowe" – czytamy w odpowiedzi na pytania DGP.

Fakt posiadania akcji jest istotny, bo Kościński od stycznia tego roku (jeszcze jako wiceminister przedsiębiorczości i rozwoju) został przedstawicielem premiera w Komisji Nadzoru Finansowego. Został z tej funkcji odwołany w ubiegłym tygodniu po tym, jak utworzono rząd, ale nadal z mocy ustawy – dopóki nie wyznaczy kogoś innego – zasiada w komisji jako minister finansów.

Powołanie do KNF oznacza, że Kościński od prawie 11 miesięcy ma zakaz sprzedawania i kupowania papierów wartościowych – nie tylko na własny rachunek, ale także cudzy.

Reguluje to specjalna uchwała komisji, której nowy minister musiał się podporządkować. Nie może także przez trzy miesiące po opuszczeniu KNF dokonywać transakcji. Może za to kupować obligacje detaliczne Skarbu Państwa i jednostki uczestnictwa w funduszach.

Zgodnie z uchwałą członek KNF ma możliwość sprzedaży posiadanych aktywów ze względu na "ważne okoliczności życiowe". Musi jednak w takim wypadku poinformować o tym szefa KNF i złożyć wyjaśnienia.

Jako minister finansów Kościński nie będzie zasiadał w KNF, tylko wskaże tam swojego przedstawiciela. To znaczy, że już wkrótce będzie mógł znów obracać akcjami. Prawdopodobnie jednak będzie musiał zamrozić swój portfel akcji lub w jakiś innych sposób wyeliminować potencjalne konflikty interesów – zwraca uwagę nasz rozmówca z kręgów rządowych.

To minister finansów przygotowuje bowiem regulacje związane z rynkami finansowymi i kapitałowym, które mają wpływ na wyceny spółek. Dodatkowo jest członkiem Komitetu Stabilności Finansowej, który podejmuje istotne dla banków decyzje.

O tym, jaką burzę może wywołać fakt posiadania akcji, przekonał się Mateusz Morawiecki, który wszedł do polityki z pakietem papierów BZ WBK, którym kierował przed objęciem fotela wicepremiera. Początkowo nie ujawniał swojego oświadczenia majątkowego, a gdy to zrobił, okazało się, że ich wartość przekracza 5 mln zł. Opozycja apelowała wówczas o to, aby pozbył się konfliktu interesów i sprzedał akcje. Resort rozwoju zapewniał, że portfel jest zamrożony, ówczesny wicepremier nie obraca akcjami, a dochody z dywidendy przekazuje na cele charytatywne.

Tadeusz Kościński od lat posiada akcje spółek notowanych na giełdzie. Od prawie roku nie może jednak nimi zarządzać, bo miałby konflikt interesów związany z zasiadaniem w KNF.

Wkrótce upubliczniane będą oświadczenia majątkowe ministrów i wiceministrów. Złożenie ich jest obowiązkowe, ale już zgoda na pokazanie opinii publicznej zależy jedynie od dobrej woli. Z naszych ustaleń wynika, że jednym z najzamożniejszych ministrów w rządzie Mateusza Morawieckiego będzie minister finansów Tadeusz Kościński.

Gdy zostawał w 2015 r. wiceministrem rozwoju, a następnie przechodził na to samo stanowisko do resortów przedsiębiorczości i technologii oraz finansów, nie pokazywał swojego majątku. Teraz ma się to zmienić.

Minister Tadeusz Kościński wyraził oczywiście zgodę na upublicznienie swojego oświadczenia majątkowego. Zgodnie z przepisami oświadczenie ministrów konstytucyjnych składane jest do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, która publikuje dokument – informuje w odpowiedzi na pytania DGP biuro prasowe Ministerstwa Finansów.

Resort nie ujawnia na razie, jakimi oszczędnościami dysponuje jego nowy szef oraz w jakich konkretnie aktywach są ulokowane. Nasi informatorzy mówią jednak, że będzie to majątek pokaźny.

Wartość majątku jest adekwatna do osiąganych wynagrodzeń na zajmowanych przez Tadeusza Kościńskiego wysokich stanowiskach kierowniczych w bankowości – podkreślają służby prasowe MF.

Minister przez prawie 40 lat pracował w sektorze bankowym w Wielkiej Brytanii i Polsce. W DGP jako pierwsi opisywaliśmy szczegóły przebiegu jego kariery zawodowej. Zaczął w 1977 r. w japońskim Tokai Banku, gdzie spędził dwa lata, zajmując się finansowymi instrumentami eksportowymi. Później pracował do połowy 1990 r. w londyńskim oddziale Banku Handlowego. Następnie wrócił na stałe do kraju. Przez siedem lat był konsultantem i doradzał bankom w Polsce. W 1997 r. trafił do Wielkopolskiego Banku Kredytowego, który kilka lat później połączył się z Bankiem Zachodnim (obecnie Santander Bank Polska). Nowy minister od razu trafił na dyrektorskie stanowisko. Tam też poznał swojego dzisiejszego szefa Mateusza Morawieckiego.

Trudno, żeby przez tyle lat pracy w sektorze finansowym Tadeusz nie dorobił się dużego majątku. Szczególnie, że ponad 13 lat pracował w Londynie – zwraca uwagę nasz rozmówca z kręgów rządowych, który zna Kościńskiego od momentu wejścia przez niego do polityki. Zwraca uwagę, że nowy minister nie ma legitymacji partyjnej i od początku myśli o sobie raczej jak o ekspercie, który pracuje na rzecz państwa. Kościński pobiera też brytyjską emeryturę, a dodatkowo pomnaża swój majątek na giełdzie.

Posiadanie akcji spółek notowanych na GPW zawsze budzi emocje i pytania o ewentualne konflikty interesów urzędnika posiadającego takie aktywa. Kościński ma kilka rachunków maklerskich – mówi nasz informator. Informacje te potwierdza nam resort finansów.

"Składnikami majątku pana ministra są również papiery wartościowe, a szczegółowy ich wykaz zawiera oświadczenie majątkowe" – czytamy w odpowiedzi na pytania DGP.

Fakt posiadania akcji jest istotny, bo Kościński od stycznia tego roku (jeszcze jako wiceminister przedsiębiorczości i rozwoju) został przedstawicielem premiera w Komisji Nadzoru Finansowego. Został z tej funkcji odwołany w ubiegłym tygodniu po tym, jak utworzono rząd, ale nadal z mocy ustawy – dopóki nie wyznaczy kogoś innego – zasiada w komisji jako minister finansów.

Powołanie do KNF oznacza, że Kościński od prawie 11 miesięcy ma zakaz sprzedawania i kupowania papierów wartościowych – nie tylko na własny rachunek, ale także cudzy.

Reguluje to specjalna uchwała komisji, której nowy minister musiał się podporządkować. Nie może także przez trzy miesiące po opuszczeniu KNF dokonywać transakcji. Może za to kupować obligacje detaliczne Skarbu Państwa i jednostki uczestnictwa w funduszach.

Zgodnie z uchwałą członek KNF ma możliwość sprzedaży posiadanych aktywów ze względu na „ważne okoliczności życiowe”. Musi jednak w takim wypadku poinformować o tym szefa KNF i złożyć wyjaśnienia.

Jako minister finansów Kościński nie będzie zasiadał w KNF, tylko wskaże tam swojego przedstawiciela. To znaczy, że już wkrótce będzie mógł znów obracać akcjami. Prawdopodobnie jednak będzie musiał zamrozić swój portfel akcji lub w jakiś innych sposób wyeliminować potencjalne konflikty interesów – zwraca uwagę nasz rozmówca z kręgów rządowych.

To minister finansów przygotowuje bowiem regulacje związane z rynkami finansowymi i kapitałowym, które mają wpływ na wyceny spółek. Dodatkowo jest członkiem Komitetu Stabilności Finansowej, który podejmuje istotne dla banków decyzje.

O tym, jaką burzę może wywołać fakt posiadania akcji, przekonał się Mateusz Morawiecki, który wszedł do polityki z pakietem papierów BZ WBK, którym kierował przed objęciem fotela wicepremiera. Początkowo nie ujawniał swojego oświadczenia majątkowego, a gdy to zrobił, okazało się, że ich wartość przekracza 5 mln zł. Opozycja apelowała wówczas o to, aby pozbył się konfliktu interesów i sprzedał akcje. Resort rozwoju zapewniał, że portfel jest zamrożony, ówczesny wicepremier nie obraca akcjami, a dochody z dywidendy przekazuje na cele charytatywne.