Polityk PiS stwierdził, że obecne prawo jest dobre i nie widzi powodu, dla którego osoba, która pracowała uczciwie w wolnej Polsce, np. bibliotekarka, ma mieć emeryturę niższą niż ludzie związani z tamtym systemem".

Reklama

To nie jest żadne odebranie, tylko wyrównanie do odpowiedniego poziomu świadczeń emerytalnych - powiedział w Polsat News.

Andrzej Rozenek z SLD stwierdził z kolei, że ustawa ta nie zabrała emerytur nawet mordercom księdza Jerzego Popiełuszki.

Za to zabrała emerytury wdowom, funkcjonariuszom ABW, SWW, UOP, straży granicznej i wielu innych służb, które po 1990 roku godnie i w sposób rzetelny i uczciwy pilnowały porządku w Rzeczypospolitej - zaznaczył.

Tłumaczył, że "minister Andrzej Milczanowski (minister spraw wewnętrznych w latach 1992–1995 - red.) obiecał tym ludziom, że będą dostawać takie same emerytury jak każdy inny funkcjonariusz".

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Reagując na te słowa Jacek Ozdoba pytał, czy Rozenek wie ile komuniści obiecali i nie dotrzymali sła.

Wie pan, co to jest sprawiedliwość społeczna? Osoba, która służyła przed 1989 r. i waliła komuś rano w drzwi, wyprowadzała górników, członków "Solidarności", bili wszystkich na komisariacie. Dla pana sprawiedliwością jest, że kata się wynagradza, czy to ofiara powinna mieć lepiej? - pytał polityk PiS.

Reklama

W odpowiedzi na te słowa Rozenek zaczął dopytywać o jakim kacie mówi Ozdoba. Dodał, że obraża w ten sposób 50 tys. osób objętych tą ustawą oraz generała Gromosława Czempińskiego.

Ozdoba ripostując stwierdził, że mówi o wszystkich osobach, a Rozenek jego zdaniem "ma zdolność do manipulacji".

Jeżeli pan powiedział rzeczywiście o gen. Czempińskim "kat", to powinien pan dostać w twarz za to - stwierdził poseł SLD.

Ozdoba stwierdził, że niczego takiego nie powiedział.

Ja powiedziałem co do zasady, że kata nie powinno się wynagradzać - zaznaczył.