Według prezesa warszawskiego PiS Macieja Więckowskiego, Gronkiewicz-Waltz "rażąco łamała prawo, nie szanowała podstaw samorządu i nie uznawała demokratycznego zarządu wybranego przez radę dzielnicy".

Reklama

Chodzi o zatarg w jednej z dzielnic Warszawy. Dwie frakcje kłóciły się o ważność wyboru burmistrza Pragi Północ i zarządu dzielnicy. Gronkiewicz-Waltz nie uznała wyboru burmistrza i zarządu, powołała własnego pełnomocnika, a Rada Warszawy unieważniła decyzje, podjęte przez zakwestionowane kierownictwo dzielnicy. Z kolei PiS-owski wojewoda mazowiecki unieważnił decyzje podjęte przez prezydent stolicy. WSA uznał, że wojewoda miał do tego prawo. A to - zdaniem Więckowskiego - oznacza, że Gronkiewicz-Waltz powinna stracić prezydencki fotel.

"Nie ma najmniejszej wątpliwości, że prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz- Waltz, co stwierdził wczoraj Wojewódzki Sąd Administracyjny, naruszyła prawo" - oświadczył wojewoda mazowiecki Jacek Sasin.

Więckowski wytacza jednak jeszcze cięższe działa. "Każda złotówka, która została wydana przez urząd tej dzielnicy, została wydana prawdopodobnie z naruszeniem prawa, podobnie jak każda wydana decyzja" - powiedział.

Zaznaczył też, że w kontekście wyroku prezydent stolicy będzie musiała wypłacić odwołanym urzędnikom zaległe pensje wraz z odsetkami. "Co oznacza również, że prawdopodobnie będziemy mieli do czynienia ze złamaniem dyscypliny finansów publicznych i prawdopodobnie z zakazem pełnienia funkcji publicznej. (...) Naszym zdaniem, stoimy przed kolejnymi wyborami na funkcję prezydenta Warszawy" - dodał.

Reklama

Prezydent Warszawy odpowiedziała na te zarzuty bardzo szybko. I zapowiedziała, że rozważy napisanie wniosku do prokuratury przeciwko wojewodzie mazowieckiemu Jackowi Sasinowi, który - jej zdaniem - bez przerwy przekracza swoje uprawnienia. "Wojewoda wielokrotnie nadużywał prawa, zarówno w sprawie mojego mandatu, jak i w sprawie zarządu Pragi Północ" - powiedziała Gronkiewicz-Waltz.