Chociaż nie dostał się do parlamentu, a jego partia z kretesem przegrała w wyborach, Giertych nadal pławi się w luksusach za pieniądze podatników - donosi "Fakt". Gdy zwykli Polacy ledwo wiążą koniec z końcem, on spokojnie wydaje złotówki. W ramach odprawy po swoim posłowaniu już w przyszłym tygodniu jego portfel wypcha blisko 30 tys. zł.

Reklama

A ile dostał, opuszczając stanowisko ministra edukacji narodowej? - zastanawia się "Fakt". Tego nie wiedzą nawet w resortowych kadrach. Jedno jest pewne. Takich pieniędzy większość obywateli nigdy nawet nie widziała.

Ale co tam rodacy, gdy Giertycha ogarnia zakupowy szał. Najpierw wizyta w salonie fryzjerskim, a potem wycieczka wraz z żoną Barbarą do ekskluzywnego centrum handlowego Arkadia w stolicy. Wizyta w perfumerii, licznych sklepikach i Empiku. Giertych musiał się wyszaleć, bo miał pewnie świadomość, że to już jedne z ostatnich zakupów, jakie robi na konto Polaków - twierdzi "Fakt".