Kandydatka Koalicji Obywatelskiej na prezydenta Małgorzata Kidawa-Błońska podczas poniedziałkowego spotkania z mieszkańcami Piaseczna koło Warszawy była m.in. pytana o lekcje religii w szkołach. Przekonywała, że nie sprawdziły się i "zrobiły więcej złego niż dobrego", powinny więc wrócić do salek katechetycznych przy kościołach.
Jesteśmy w przededniu dyskusji, aby lekcje religii wróciły do parafii i będzie to z pożytkiem dla dzieci, bo to nie będzie kolejny przedmiot, tylko będzie to coś innego - mówiła Kidawa-Błońska. Tak jak jest, dalej być nie może - dodała.
O tę wypowiedź pytany był na wtorkowej konferencji rzecznik sztabu wyborczego, ubiegającego się o reelekcję, prezydenta Andrzeja Dudy. To kolejny przykład na to, że pani Kidawa-Błońska natychmiast, jeżeli zostanie prezydentem, zacznie wszczynać wojny. Kolejną wojnę, którą chce wszcząć, to spór o lekcje religii w Polsce - ocenił Bielan.
Polityk zwracał uwagę, że toczona w latach 90. XX w. debata na temat lekcji religii rozgrzewała emocje Polaków. Zakończyliśmy ją, mamy pewien kompromis w tej sprawie. Pani Kidawa-Błońska stara się wyraźnie o głosy środowisk radykalnie lewicowych. Mam nadzieję, że nie zostanie wybrana i tego rodzaju spory ideowe nie będą rozgrzewać Polaków - oświadczył Bielan.