Pakowanie i przewożenie rzeczy do nowego mieszkania to od dwóch dni główne zajęcie byłego premiera. 81-letni polityk z żalem opuszcza właśnie swoje 150-metrowe mieszkanie w centrum Warszawy i wraz z żoną przenosi się do Wilanowa. Teraz Rakowski będzie mieć nie cztery, a trzy pokoje. Choć to i tak sporo, bo nowe mieszkanie polityka ma 100 mkw., były premier ubolewa, że nie będzie ono tak wysokie jak mieszkanie w kamienicy przy słynnej Alei Róż. "Będę mieszkał na nowym osiedlu. Tam są różne mieszkania. Moje akurat nie jest jakieś komfortowe. Ma 100 metrów. W porównaniu z tym starym jest w gorszym standardzie. Przede wszystkim jest niższe. I ze smutkiem podkreśla, że do tej pory mieszkał w centrum miasta, więc wszędzie miał blisko".

Reklama

Mieszkanie przy Alei Róż ma swoją tajemnicę i zarazem atrakcję. Przez pewien czas Rakowski przechowywał w nim pieniądze z tzw. moskiewskiej pożyczki - od towarzyszy radzieckich dla PZPR w finansowych kłopotach. Było to 500 milionów złotych (starych) i 1 milion 232 tysiące dolarów, które przewieźli przez granicę kurierzy z KGB. "O tym, że były one w jego mieszkaniu, mówił Leszek Miller" - wspomina historyk Antoni Dudek.

Sama Aleja Róż to miejsce historyczne. Mieści się przy tzw. Dolinie Szwajcarskiej, ogrodzie, który w XIX w. urósł do rangi salonu muzyczno-kulturalnego. Grywali tam m.in. Strauss i Paderewski. W latach 50. miejsce to zyskało jeszcze inne znaczenie - przy ul. Chopina, nieopodal Alei Róż mieścił się Komitet Warszawski PZPR. Mieszkanie w tej okolicy było wyznacznikiem statusu dla partyjnych tuzów. Ale mieszkali tam także tak słynni pisarze jak Antoni Słonimski.

"Z tym miejscem wiążą się wspomnienia. W moim mieszkaniu bywali najwybitniejsi zachodni politycy, dziennikarze, publicyści. Był w nim na przykład wnuk Bismarcka" - wspomina Rakowski.

Były premier opuszcza mieszkanie w kamienicy, bo - jak twierdzi - nie stać go na nie. "Prawowici właściciele od lat walczyli o kilka swoich mieszkań w tej kamienicy. Reszta została wykupiona. Ja z głupoty zawczasu nie wykupiłem swojego mieszkania. A teraz właścicielom udało się te niewykupione mieszkania odzyskać. I muszę się wyprowadzić" - tłumaczy polityk. Jak twierdzi, nowy właściciel aż sześciokrotnie podniósł czynsz. "Nie stać mnie było, żeby kupić to mieszkanie, bo żądają horrendalnych sum" - ubolewa były premier. I podkreśla, że ceny w tej okolicy wahają się od 15 do 20 tysięcy za metr kwadratowy. Z tego samego powodu co Rakowski z kamienicy wyprowadziła się też aktorka Nina Andrycz, żona premiera Józefa Cyrankiewicza.

Rakowskiemu najbardziej szkoda kuchni, którą musi zostawić w starym mieszkaniu. "A była urządzona według mojego i żony pomysłu" - mówi były premier. I z żalem dodaje: "Strata jest spora, bo w ogóle w to mieszkanie zainwestowałem sporo pieniędzy. Dwa razy robiłem remont. A gdy jako premier wprowadziłem się do niego, mieszkanie wymagało generalnego remontu. Wstawiłem nawet nowe okna".

Nowe mieszkanie w Wilanowie, które Rakowskiemu kupił jego syn, remontu już nie wymaga. Za to jest puste, dlatego były premier najbliższe dni spędzi na meblowaniu.