"Te oceny to wynik propagandy premiera i Platformy" - bagatelizują nastroje politycy PiS. I prognozują, że Polacy zmienią zdanie za kilka miesięcy, kiedy - jak mówią - okaże się, że polityka uśmiechów Tuska nic nie przyniesie.
Aż 81 proc. ankietowanych przez TNS OBOP jest przekonanych, że premier dobrze zrobił, jadąc do Moskwy. Przeciwnego zdania jest tylko 11 proc. "Jeżeli ludziom wmawia się od kilku tygodni, że warto rozmawiać i jednocześnie sprawia wrażenie, że wcześniej nikt nie rozmawiał, a teraz zaczyna, to takie są efekty" - komentuje były wiceminister spraw zagranicznych Paweł Kowal z PiS.
Wtóruje mu partyjny kolega Joachim Brudziński. "Tusk wpisał się w zapotrzebowanie występujące dzisiaj w Polsce: żeby było sympatycznie i przyjemnie. Problem w tym, że gdybyśmy oceniali tę wizytę pod kątem tego, co Polska zyskała, wyszłoby nic" - twierdzi Brudziński.
Polacy jakieś korzyści jednak dostrzegli. Ponad połowa z nas określa bowiem wizytę mianem sukcesu. "Bo ta wizyta jest sukcesem" - cieszy się z tych wyników minister z kancelarii premiera Rafał Grupiński, który towarzyszył szefowi rządu w Moskwie. Na czym ten sukces polega? Grupiński podkreśla wagę nowego otwarcia: po sześciu latach przywódcy Polski i Rosji w końcu ze sobą rozmawiają. "Po drugie, premier Tusk został przyjęty bardzo ciepło. Ci, którzy byli przy rozmowie z Miedwiediewem, mającym przejąć władzę po Putinie, mówią nawet, że między rozmówcami była chemia, a to może być dobry prognostyk na przyszłość" - dodaje Grupiński.
Według niego, z rozmów z Putinem można też wynieść wrażenie, że w sprawach mniejszych, jak Możejki, są szanse na szybkie postępy. Z kolei propozycja Tuska, by Rosja w inny sposób niż przy udziale swoich żołnierzy monitorowała jednak bazy amerykańskie, może sprawić, że tarcza antyrakietowa w przyszłości nie będzie polem takiego konfliktu z Moskwą jak obecnie.
"Pogadali słodko i na okrągło. Było miło, bo pouśmiechałem się i zapowiedziałem, że będę uśmiechał się dalej. I opinia publiczna oddycha z ulgą: to jest sukces" - tak z kolei wizytę ironicznie kwituje Brudziński. Rzecznik PiS Adam Bielan próbuje tłumaczyć ten pozytywny odbiór opinii publicznej. "Wpływ na te nastroje mają relacje medialne z tej wizyty. To są pierwsze tygodnie Donlada Tuska i wielu dziennikarzy je mu z ręki. Chciałbym zobaczyć sondaże po kilku miesiącach tej polityki, kiedy zobaczymy prawdziwe efekty, kiedy okaże się np., czy premierowi uda się przekonać Rosję do gazociągu Amber" - mówi Bielan. Krytycznie wizytę Tuska oceniał też wczoraj prezydencki minister Michał Kamiński. Sam prezydent - jak zapowiedział - będzie chciał osobiście usłyszeć od premiera, co się wydarzyło na Kremlu. Spotkanie obu polityków planowane jest w najbliższych dniach.