Były eurodeputowany Samoobrony słynie z tego, że ma dobre kontakty z wieloma politykami i chętnie, nie ujawniając ich personaliów, dzieli się z internautami zasłyszanymi plotkami na swoim blogu. Kiedyś wzburzył polityków PiS, pisząc, że w prywatnej rozmowie komisarz Guenter Verheugen powiedział, że rząd Jarosława Kaczyńskiego będzie miał kłopot z wykorzystaniem środków unijnych, bo jest antyeuropejski. Niedawno zdenerwował polityków PO, twierdząc, że tuż przed uznaniem przez Polskę Kosowa na nieformalnym spotkaniu premier Donald Tusk tłumaczył charge d’affaires Serbii Nikoli Zurovacowi, że polski rząd był w tej sprawie poddawany potężnym naciskom przez jedno z państw europejskich.

Reklama

Teraz na celowniku znaleźli się politycy lewicy. "Pewien znany lewicowy polityk mówił mi w ostatnich dniach, że spora część wpisów do blogów jego partyjnych kolegów Wojciecha Olejniczaka i Grzegorza Napieralskiego jest pracowicie tworzona przez wynajętych do tego ludzi! Owego lewicowca mocno to bawiło, choć z drugiej strony twierdził, że to aż za bardzo rzuca się w oczy” - pisze Czarnecki.

W rozmowie z DZIENNIKIEM przyznaje: "Rzeczywiście gołym okiem widać, co piszą sami, a czego nie". Janusz Piechociński z PSL sam ma bloga i przyznaje, że łatwo odróżnić produkt PR-owy od politycznego pamiętnika: "To są inne tezy, inne myśli" - mówi. "Wiem, że wielu politykom blogi piszą wynajęci ludzie" - przyznaje znany bloger z PiS Zbigniew Girzyński.

Ani z Olejniczakiem, ani z Napieralskim nie udało nam się wczoraj porozmawiać. Ale ich partyjni koledzy, w zależności od sympatii wewnątrzpartyjnych, przyznają rację informatorowi Czarneckiego. "Napieralskiemu bloga pisze Przemysław Orcholski" - mówi jeden z naszych rozmówców. Ten były dziennikarz TVP przyznaje w rozmowie z DZIENNIKIEM, że z SLD współpracuje. "Ale niczego nie piszę Napieralskiemu" - zaprzecza.

Kto jednak miałby pisać bloga za Olejniczaka? Nasi rozmówcy nie mają wątpliwości: to Lech Nikolski jest autorem wielu wpisów. Były szef Rządowego Centrum Studiów Strategicznych zaprzecza równie stanowczo jak Orcholski. "Szanowny panie, jak coś piszę, to publikuję, i to pod swoim nazwiskiem" - mówi.

Czarnecki uważa, że pisanie bloga nie przez podpisanego autora, to skandal, kabaret i oszukiwanie czytelników. "Można pisać komuś przemówienia, ale blog to w założeniu coś osobistego" - mówi europoseł.

Nasi rozmówcy przyznają, że często zdarza się zdrowa współpraca przy blogach. Wówczas współpracownicy polityków dokonują jedynie drobnych korekt, zapewniają obsługę techniczną. Tak jest np. z blogiem Ludwika Dorna, który w internecie zamieszcza jego asystent Grzegorz Owsianko. Ale swego czasu głośno było o blogu Janusza Palikota. Do współpracy przy nim przyznawała się firma PR-owska Jacka Prześlugi. Tego samego, który w czasie kampanii wyborczej dbał o bloga... Olejniczaka. "Nie tylko technicznie, ale i co do treści" - dodaje dawny współpracownik szefa SLD.