Według "Rz" w materiale często pada nazwisko Gosiewskiego - byłego wicepremiera, a obecnie szefa Klubu Parlamentarnego PiS. To właśnie on miał wskazać samego Netzla jako kandydata na prezesa, a potem nieoficjalnie kierować polityką kadrową firmy.

Reklama

"Jestem zaskoczony tym stwierdzeniem. Żadni moi znajomi, osoby, z którymi utrzymuję kontakty towarzyskie, nie obejmowali żadnych funkcji w PZU. Ja o nominacji pana Netzla dowiedziałem się z mediów, nie ukrywam, uważałem ją za dosyć zaskakującą" - powiedział pytany o to w niedzielę przez dziennikarzy Gosiewski.

Według "Rz" w raporcie przygotowywanym przez nowy zarząd PZU - który ma trafić wkrótce do premiera Donalda Tuska - znajdą się w kontrowersyjne umowy i transakcje zawierane przez zarząd kierowany przez Netzla. Wymienione mają w nim być też nazwiska osób, których zatrudnienie lub awans budził wątpliwości, między innymi ze względu na wysokie wynagrodzenia, wypłacane za czasów prezesury Netzla.

Netzel został odwołany ze swojego stanowiska we wrześniu 2007 r. po zatrzymaniu związanym z przeciekiem w tzw. aferze gruntowej. Ostatecznie jemu, a także b. szefowi MSWiA Januszowi Kaczmarkowi, b. szefowi policji Konradowi Kornatowskiemu postawiono zarzuty dotyczące m.in. zatajenia spotkania Kaczmarka z Ryszardem Krauzem 5 lipca w hotelu Marriott oraz wzajemnego nakłaniania się do fałszywych zeznań.