Prezydenccy ministrowie byli w Tbilisi od piątku do soboty. Teraz zdają raport prezydentowi. "Jutro ta pełna relacja zostanie przygotowana, opracowana i przekazana w detalach panu premierowi i ministrowi spraw zagranicznych" - tłumaczy dyrektor Biura Spraw Zagranicznych Kancelarii Prezydenta, Mariusz Handzlik.

Reklama

Decyzja o wysłaniu misji do Tbilisi - jak tłumaczył w sobotę w TVP Info Mariusz Kamiński - była wynikiem czwartkowej rozmowy telefonicznej prezydentów Polski i Gruzji, w której prezydent Micheil Saakaszwili poprosił Lecha Kaczyńskiego o "podjęcie natychmiastowych i szybkich działań".

Tymczasem w niedzielę politycy PO, PSL oraz SLD uznali, że wysłanie przez prezydenta delegacji do Gruzji to dobra inicjatywa, ale powinna być skonsultowana z Ministerstwem Spraw Zagranicznych. Szef klubu PO Zbigniew Chlebowski uznał w Radiu ZET brak konsultacji decyzji prezydenta z MSZ za "zupełnie niepotrzebny zgrzyt".

W piątek szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski pytany na konferencji prasowej, czy wie o prezydenckiej misji odpowiedział twierdząco. "Wiem o tej misji, ale dowiaduję się nie bezpośrednio z Kancelarii Prezydenta" - zastrzegł.

"Pan prezydent jeszcze w czwartek w nocy napisał list do pana premiera, a pani minister Anna Fotyga do ministra spraw zagranicznych, w których poinformowali o tych planach" - wyjaśnia Handzlik. Czy listy te mogły nie dotrzeć do adresatów przed wylotem delegacji do Tbilisi? "One na pewno dojechały" - zapewnia.

Dyrektor Biura Spraw Zagranicznych, który również uczestniczył w misji, podkreśla, że wyjazd ten nie był "misją negocjacyjna". "To było tylko zebranie faktów i przedstawienie ich prezydentowi, by mógł się wspólnie z rządem zastanowić nad dalszymi krokami" - zapewnia.

Zdaniem Handzlika, dopiero po tych konsultacjach zapadnie decyzja, jakiego rodzaju kroki podejmie Polska w sprawie Gruzji. "To wymaga konsultacji" - dodał.