"Kiedy słyszę polityków, którzy z taką zaciętą miną zarzucają innym brak patriotyzmu, to mnie to irytuje. Myślę, że tak nie powinno się robić" - mówił Tusk.
Odnosząc się do zarzutu "klientyzmu" w polityce zagranicznej obecnego gabinetu, Tusk powiedział, że jest zadowolony z cięzkiej pracy, która polegała przede wszystkim na odwracaniu błędów popełnionych przez poprzedni rząd. "Przez sześć miesięcy udało się odrobić wiele strat, jakich sprawcami byli nasi poprzednicy i osobiście premier Kaczyński" - stwierdził Tusk.
Zaznaczył jednak od razu, że "nigdy by nie powiedział, że błędy, zaniechania i niepotrzebna agresja ze strony PiS w polityce zagranicznej były wynikiem braku patriotyzmu".
Kilka godzin wcześniej Jarosław Kaczyński nie zostawił suchej nitki na polityce zagranicznej prowadzonej przez rząd Donalda Tuska. W ostrych słowach nazwał to "powrotem do potulnego klientyzmu". Według prezesa PiS, szef polskiej dyplomacji, Radosław Sikorski, nie robi nic, by walczyć o mocną pozycję naszego kraju na świecie.
Były premier skrytykował także politykę obecnych władz na rozwój regionów, takich jak Podkarpacie. "Przeciwstawiamy się obrabowaniu ziem wschodnich Polski" - mówił Kaczyński. Jego zdaniem wiele inwestycji, istotnych dla ziem wschodniej Polski, w tym dla Podkarpacia "zostało zabranych".
"Traci na tym Przemyśl, Sanok, Komańcza, Krosno, cała ta ziemia na tym traci. Ta ziemia traci dlatego, że obecny rząd, że partia rządząca nie ma poczucia patriotyzmu" - ganił poczynania ministrów Donalda Tuska.
"Nie dziwię się, że Jarosław Kaczyński bez szczególnego entuzjazmu ocenia mnie i pracę mojego rządu. Natomiast uważam, że można krytykować tak jakoś odrobinę serdeczniej" - odpowiedział na te zarzuty Tusk.
"Ja na miejscu prezesa Kaczyńskiego też nie miałbym dzisiaj najlepszego nastroju. Może stąd bierze się ta jego taka niepotrzebna zapiekłość" - dodał premier.