Zdaniem Kukiza, "naczelnik i tak zrobi co chce i nikt nie jest w stanie mu w tym przeszkodzić”. - To nie ja robię z Kaczyńskiego dyktatora tylko ustrój daje mu możliwość bycia dyktatorem - dodał polityk.

Reklama

Paweł Kukiz uważa, że dzisiejsze głosowanie ws. wyborów korespondencyjnych to będzie test. - Poczekałbym na głosowanie i zobaczył, który z posłów zachowa się przyzwoicie i sprzeciwi się tym autorytarnym, dyktatorskim zapędom – komentował gość Radia Zet.

Polityk Koalicji Polskiej uważa, że wybory powinny odbyć się najwcześniej w sierpniu, po wprowadzenie stanu klęski żywiołowej. - Można też przedyskutować koncepcję Gowina, ale wydłużając kadencję prezydenta o rok, a nie dwa – zaznaczył.

Reklama

- Prawdopodobnie nie poszedłbym na wybory. Jeśli miałbym do wyboru pomiędzy płaczkiem i budyniem to co to za wybór jest? Żaden – mówił Kukiz, pytany w internetowej części programu o to, co zrobiłby, jeśli w drugiej turze wyborów prezydenckich znalazłby się Andrzej Duda i Szymon Hołownia. Kukiz uważa, że Hołownia jest kandydatem "emocjonalnym”. - Płacze i to jest jego główny instrument – emocje a proszę pokazać mi w jego programie instrumenty, które zapobiegają dyktaturze – zaznaczył polityk.