Cieszyński w czwartek w TVP Info mówił, że w ostatnich tygodniach trwa nagonka na ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, "taka jednoznacznie politycznie motywowana, nagonka posłów Koalicji Obywatelskiej, którzy po prostu widzą, że mają do czynienia z człowiekiem, który przeprowadził Polskę przez pandemię koronawirusa". - Liczba zgonów, liczba pacjentów na milion mieszkańców jest a Polsce wyraźnie niższa, więc zdecydowano, że uderzy się tam, gdzie Prawo i Sprawiedliwość może pokazać obiektywnie, bez żadnych wątpliwości, że rząd działa bardzo dobrze – zaznaczył wiceminister. Odniósł się tak do zarzutów opozycji wobec szefa MZ dotyczących nietransparentnych działań w sprawie zakupów sprzętu ochrony osobistej dla lekarzy w czasie epidemii.

Reklama

Zdaniem wiceministra, właśnie stąd wziął się ten „dziki atak opozycyjnych polityków, opozycyjnych mediów na prof. Szumowskiego”. Jak zaznaczył, kulminacją tego ataku było „chuligańskie wtargnięcie” w środę na konferencję prasową przed gmachem resoru zdrowia posłów PO Sławomira Nitrasa i Marcina Kierwińskiego. Podkreślił, że nigdy wcześniej z czymś takim się nie spotkał. „Nawet wczoraj poseł Neumann przeprosił za swoich kolegów” – powiedział wiceminister.

Kierwiński i Nitras przyszli w środę przed południem przed gmach resortu zdrowia na konferencję prasową. Gdy się tam pojawili, trwał jeszcze briefing wiceministra Cieszyńskiego. Posłowie KO zachęcili go, by wystąpić wspólnie przed dziennikarzami. W efekcie między politykami Platformy a wiceszefem MZ doszło do trwającej kilkanaście minut wymiany zdań. Kierwiński i Nitras zarzucili Prawu i Sprawiedliwości, zwłaszcza ministrowi zdrowia Łukaszowi Szumowskiemu "zarabianie na epidemii"; Cieszyński przekonywał, że to kłamstwo.

Jako argument odczytał SMS-a, którego 16 marca otrzymał od Sławomira Neumanna, a w którym polityk Platformy pytał go - w imieniu przedsiębiorcy z jego okręgu wyborczego - o możliwość przyspieszenia procedur dla uzyskania certyfikatu dla maseczek, które zamierzał sprowadzać z Chin.

Reklama

Wiceminister w czwartek w TVP Info zaznaczył, że SMS od posła Neumanna jest dowodem na to, że wszystkich obowiązywały takie same standardy dotyczące zakupów.

Akurat w tej sprawie pan Sławomir Neumann zachował się tak jak powinien, czyli chciał współpracować, pomimo tego, że na co dzień pomiędzy nim i jego obozem politycznym a PiS jest spór polityczny. Jedyny powód dla którego to ujawniłem to pokazanie posłom Platformy Obywatelskiej, że to nie jest tak, że obowiązywały standardy dla jednych, a inne dla drugich – podkreślił. Dodał, że takie same procedury dotyczące postępowania w sprawie sprzedaży sprzętu medycznego obowiązywały wszystkich oferentów.

Taka sama ścieżka postępowania była dla wszystkich osób, które chciały pomóc, chciały dostarczyć polskiemu rządowi, ale przede wszystkim polskim medykom sprzęt ochrony indywidualnej - powiedział Cieszyński

Reklama

Wtargnięcie na konferencję

Posłowie KO spotkali się z wiceministrem zdrowia Januszem Cieszyńskim przed gmachem Ministerstwa Zdrowia. Gdy Cieszyński kończył właśnie swoją konferencję, politycy PO pojawili się przed kamerami i zebranymi reporterami. Jak można być takim człowiekiem, żeby w czasie epidemii, kiedy lekarze, pielęgniarki walczą o to, żebyśmy przetrwali, zarabiać na epidemii. Jak podłym trzeba być człowiekiem. Jak można w takiej chwili wykorzystywać tę sytuację do robienia prywatnych interesów jakichś kolegów narciarzy. Wy powinniście być święci, jak żona Cezara - mówił Sławomir Nitras. Kupił pan za 5 milionów złotych maseczki, które są do niczego niepotrzebne - dodał.

ZOBACZ WIDEO:

Trwa ładowanie wpisu

Panie Duda, zdejmij pan tę białą flagę i zajmij się pan tymi ludźmi, którzy wykorzystują epidemię, aby się wzbogacić - apelował Nitras.

Pan kłamie - odpowiadał wiceminister Janusz Cieszyński. Przytoczył esemesa od posła KO Sławomira Neumanna z 16 marca, w którym ten pyta o "przyspieszone procedury robienia certyfikatów na maseczki jednorazowe", bo "znajomy może ściągnąć w normalnych cenach duże ilości szybko, ale ten producent z Chin nie jest certyfikowany". Taka sama procedura jest stosowana wobec wszystkich osób" - powiedział Cieszyński. Każda osoba, która zgłosiła się z chęcią pomocy do Ministerstwa Zdrowia miała możliwość być przekierowaną na taką samą ścieżkę - przekonywał wiceminister.

Po zakończeniu tego prowadzonego przed kamerami telewizyjnymi sporu posłowie Platformy zorganizowali jeszcze konferencję prasową, którą poświęcili głównie szefowi MZ. Od kilku dni mamy w Polsce kolejne odsłony "afery Szumowskiego" - afery, w której jest tak naprawdę wszystko: są pieniądze z ministerstw dla spółki brata pana ministra, jest i dziwna transakcja z instruktorem narciarskim pana ministra, w której pośredniczył jego brat, jest niekompetencja urzędnicza oraz brak atestów dla materiału, który został kupiony. Jest wreszcie kwestia majątku pana ministra Szumowskiego i rozdzielności majątkowej z jego żoną - wyliczał Kierwiński.

Dodał, że w normalnym kraju, rządzonym przez siły demokratyczne tego typu sprawa mogłaby doprowadzić nawet do dymisji rządu. Natomiast w państwie rządzonym przez PiS standardy upadły już tak nisko, że ta afera nie robi żadnego wrażenia - stwierdził poseł PO. Jak zauważył, "proceder" przepisywania majątków przez polityków na żony nie jest nowy, przypominając że wcześniej w podobny sposób postąpił premier Mateusz Morawiecki. Kierwiński przypomniał, że klub KO w dwukrotnie składał w Sejmie projekt ustawy pt. "Czyste ręce", którego celem jest ujawnienie majątków odrębnych małżonków: prezydenta, marszałków Sejmu i Senatu, wicemarszałków obu izb, premiera, wicepremiera oraz ministrów.

Nitras, autor projektu, podkreślił, iż przestępcy często dokonują kradzieży na tzw. słupy. Politycy PiS z własnych żon zrobili słupy - dodał. Według niego projekt ustawy "Czyste ręce" powstał, by przeciąć "patologiczny proceder" premiera Morawieckiego. (Morawiecki) ma majątek warty kilkaset milionów złotych, a w oświadczeniu pokazuje, że jest biedny. Dzisiaj mamy pana ministra Szumowskiego, który w oświadczeniu pisze, że ma tysiąc złotych na koncie, a nie wspomina o tym, ze jego brat, jego żona są zaangażowani w spółkę, która dostała 170 mln złotych budżetowych pieniędzy z resortu (ministerstwa nauki i szkolnictwa wyższego - PAP), w którym wiceministrem był pan minister Szumowski - powiedział Nitras.

Dodał, że gdyby szef resortu zdrowia miał honor, podałby się do dymisji. A dlaczego się nie podaje do dymisji? Bo głowę za niego kładzie pan Morawiecki, który ma kilkaset milionów złotych, chociaż w oświadczeniu majątkowym ich nie ma, bo przepisał je na słupa, czyli na żonę - powiedział poseł PO. To jest jakaś kompletna PiS-owska patologia - uznał Nitras i dodał, że w żadnym innym rządzie w wolnej Polsce nie byłoby to możliwe. Zarzucił też prezydentowi Andrzejowi Dudzie, że nie reaguje w takich sprawach. Głową państwa jest ktoś, kto wywiesił białą flagę na Pałacu Prezydenckim i pozwolił tej PiS-owskiej szarańczy obsiąść państwo - podkreślił Nitras.

Neumann o sms-ie: To była interwencja poselska

Sławomir Neumann, odnosząc się do sprawy na późniejszej konferencji prasowej, tłumaczył, że była to interwencja poselska. Była wynikiem zgłoszenia się przedsiębiorcy z mojego okręgu wyborczego, który przez kilka dni nie mógł się dobić o jakąkolwiek informację z Ministerstwa Zdrowia czy z Generalnego Inspektoratu Sanitarnego jak przeprowadzić procedurę atestu dla masek, które chce sprowadzić z Chin - relacjonował poseł, lider pomorskich struktur Platformy.

Jak dodał, 16 marca, kiedy rozpoczynała się pandemia i w Polsce brakowało sprzętu ochronnego, przedsiębiorcy próbowali dowiedzieć się od resortu zdrowia jak przeprowadzić atest sprowadzanych artykułów. Moja wymiana korespondencji z ministrem Cieszyńskim dotyczyła przyspieszenia procedury nadania atestów, czyli przebadania tych maseczek, czy są bezpieczne, czy nie ma możliwości przeprowadzenia tej procedury nie w normalnym terminie prawie trzech miesięcy, tylko przyspieszonym w związku z tym, że jest pandemia koronawirusa i potrzeba szybciej takiego sprzętu na polskim rynku - zaznaczył Neumann.

Jak zauważył, Cieszyński potwierdził w SMS-ie zwrotnym, że taka przyspieszona procedura istnieje i poprosił o kontakt na jego adres mailowy. Dla państwa wiedzy, dla państwa informacji, ten przedsiębiorca, który tego maila oficjalnie napisał następnego dnia do ministra Cieszyńskiego, do dzisiaj żadnej odpowiedzi nie otrzymał, natomiast sam przeprowadził procedurę atestowania tych maseczek, te maseczki sprowadził do Polski, sprzedaje je w Polsce z atestem, w cenie prawie trzykrotnie mniejszej niż ta cena, którą zaproponował rząd, spółki skarbu państwa, przywożąc miesiąc później wielkim samolotem Antonow ten bezużyteczny sprzęt do Polski - powiedział Neumann.

Ta cała sytuacja pokazuje, że w Ministerstwie Zdrowia nie chodziło o procedury, nie chodziło o to, żeby dostać sprzęt bezpieczny, w normalnych cenach, tylko chodziło o to, żeby zablokować możliwość działania na polskim rynku firm, które od lat handlują odzieżą ochronną, a dać szansę firmom-słupom, które po znajomościach, bardzo szybko dostawały kontrakty rządowe i jak się okazuje dzisiaj, jest niebezpieczny, jest bez atestów i kompletnie do niczego się nie nadaje, wyrzucane sa pieniądze w błoto - dodał. Ocenił, że w resorcie zdrowia za czasów ministra Szumowskiego afera goni aferę.

Pod koniec konferencji doszło do ostrej polemiki między Neumannem, a reporterem TVP Info Miłoszem Kłeczkiem. Poseł Platformy odmówił nazwania go dziennikarzem; powiedział, że woli mówić: "proszę pana". W ramach riposty Kłeczek kilkakrotnie zwrócił się do Neumanna "panie polityku". Reporter, nawiązując też do wydarzeń przed gmachem MZ, zapytał też posła, czy "nowym standardem" Platformy Obywatelskiej będzie teraz "przeszkadzanie" w konferencjach innych partii. Przeszkadzanie w konferencji, pan się doskonale na tym zna, jest pan ekspertem, to nie są standardy, które będziemy wprowadzać i nie wprowadzamy takich standardów - odpowiedział Neumann.