W trakcie wystąpienia pod Poznańskimi Krzyżami prezydent miasta Jacek Jaśkowiak zachęcił, by "wcielając w życie testament uczestników Czerwca" starać się oponować wobec wszelkich nadużyć władzy. Pytał też, czy dziś, tak jak w Polsce ludowej "nie próbuje się narzucić jednego katalogu idei we wszystkich obszarach społecznego życia".

Reklama

Obecna na obchodach wicepremier, minister rozwoju Jadwiga Emilewicz powiedziała, że wystąpienie Jaśkowiaka "było bardzo nie na miejscu i kompletnie nieadekwatne". Myślę, że mogło obrazić, urazić osoby, które wtedy, pozbawione realnie wolności, pozbawione prawa do samostanowienia, rzeczywiście o tę wolność zabiegały – oceniła.

Jak dodała, Poznański Czerwiec to "pierwszy zryw wolności w powojennej Polsce; pierwszy raz, kiedy Polacy powiedzieli: chleba, ale tak naprawdę powiedzieli też: wolności". To bardzo ważne, byśmy w czasach wolności przypominali sobie, że to nie jest rzecz dana raz na zawsze. Że o wolność trzeba dbać w czasie pokoju i zawsze nią zabiegać - podkreśliła.

Wiceszef MSZ, poznański poseł Szymon Szynkowski vel Sęk komentując wystąpienie Jacka Jaśkowiaka podczas rocznicowych obchodów powiedział, że "to było poza granicą zdrowego rozsądku, wysoce niestosowne i niesmaczne". Jego mózg jest porażony jakimiś uprzedzeniami, stereotypami – mówił wiceminister o prezydencie Poznania.

Reklama

Jak dodał, Jaśkowiak próbuje zestawić z obecną sytuacją władzę, "która wyjeżdża na ulicę czołgami, torturuje ludzi, strzela do robotników, która zapowiada represje i ma cały aparat represji do ich realizowania".

W opinii marszałka województwa wielkopolskiego Marka Woźniaka (PO) nawiązania do dzisiejszej sytuacji w Polsce w wystąpieniu Jaśkowiaka "były delikatne, jednoznacznie jednak wskazywały na zagrożenia, które biorą się z tego, że jedna opcja polityczna zdobywa wszystkie elementy systemu, co prowadzi do braku możliwości jej kontroli".

Te zagrożenia w Polsce są oczywiste, istnieją. Procedura zdobywania kolejnych instytucji jest prowadzona konsekwentnie od ponad pięciu lat. Wypowiedzenie tego w tym miejscu jest ostrzeżeniem – powiedział PAP Woźniak.

Reklama

Jego zdaniem takie ostrzeżenia powinny padać w przestrzeni publicznej.

Powinny padać, bo można przeoczyć pewne fakty, a potem jest już za późno. Wówczas jedyny sposób odzyskiwania praw obywatelskich to jest metoda rewolucyjna, co jest zawsze bardzo kosztowne społecznie i oby tego nigdy w Polsce nie powtarzano – powiedział Woźniak.

Marszałek województwa podkreślił, że choć sytuacji w obecnej Polsce nie można wprost porównywać z sytuacją Polski lat '50 ub. wieku, "w całej historii władza ma tendencje do monopolizowania w swoich rękach wszystkich decyzji, blokowania opozycji i pozbawiania możliwości kontroli siebie przez obce polityczne żywioły".

28 czerwca 1956 r. robotnicy Zakładów Cegielskiego, wówczas Zakładów im. Stalina, podjęli strajk generalny i zorganizowali demonstrację uliczną, krwawo stłumioną przez milicję i wojsko. Robotniczy bunt przeszedł do historii jako Poznański Czerwiec. W jego trakcie życie straciło 58 osób, około 240 osób zostało rannych. Zatrzymanych i aresztowanych było ok. 850 osób.