"Po wakacjach dojdzie do pierwszych dymisji w rządzie Donalda Tuska" - napisał "Nasz Dziennik". "Stanowiska mają wtedy stracić minister infrastruktury Cezary Grabarczyk i szef resortu kultury Bogdan Zdrojewski. Z urzędem pożegnałaby się zapewne także minister zdrowia Ewa Kopacz, ale ją akurat uratował wniosek opozycji o wotum nieufności. Gdyby premier odwołał Kopacz ze stanowiska ledwie parę tygodni po debacie sejmowej, byłoby to przyznaniem się przez niego do tego, że zarzuty opozycji były jak najbardziej zasadne" - podejrzewają publicyści "ND".
Wychodzi więc na to, że to nie premier Donald Tusk ustala skład rady ministrów, tylko Jarosław Kaczyński, szef opozycyjnego PiS. To ta partia zgłosiła wotum nieufności wobec minister zdrowia Ewy Kopacz. Sejm odrzucił wniosek PiS. Do odwołania minister zabrakło ponad 50 głosów.
Swoją drogą, ciekawe jak czuje się teraz Jarosław Kaczyński. Tak bardzo chciał odwołania minister, że przyczynił się do jej pozostania.