Bartłomiej Sienkiewicz komentując wydarzenia podczas Marszu Niepodległości stwierdził, że "aparat państwa jest bezradny wobec chuliganów, ale ma skłonności do przemocy w przypadku ludzi pokojowo demonstrujących, a którzy są przeciwnikami rządu".
Parę dni temu media obiegło zdjęcie pięciu policjantów, którzy wnoszą do wozu staruszkę. Nadal nękana jest nastolatka, która organizowała protest w swoim mieście. Tymczasem pana Bąkiewicza nikt nie zatrzymuje, nie żąda wyjaśnień. Organizator marszu chuliganów i bandytów jest gwiazdą mediów i próbuje zrzucić odpowiedzialność na wszystkich innych - mówił w TOK FM.
Jego zdaniem może dojść do zrównania protestów organizowanych przez Strajk Kobiet z wydarzeniami z 11 listopada, po to by zaprotestować przeciwko rządowi.
Dodał, że milczenie Jarosława Kaczyńskiego, jako wicepremiera ds. bezpieczeństwa, w sprawie marszu jest absolutnie haniebne.
Przecież to szef PiS wzywał te środowiska do walki kulturowej ze swoimi przeciwnikami, czyli strajkiem kobiet. To w pewnych sensie jego drużyna, wezwana do obrony kościołów, doprowadziła do tego, co wczoraj widzieliśmy na ulicach - mówił Sienkiewicz.
Sienkiewicz uważa, że rząd PiS od lat roztaczał nad środowiskami narodowymi "niewidzialny parasol" ochronny.
Prokuratura przez lata nie była w stanie rozstrzygnąć zarzutów wobec nich. Sygnały ze strony władzy dla tych środowisk były jasne: jesteśmy z wami i nic wam się nie stanie. Narodowcy poczuli się pewnie i wystawili za to rachunek PiS. Teraz władza ma kolejny problem, czyli jaki będzie miała stosunek do ludzi, na których działania przez lata przymykała oko - powiedział.
Zdaniem Sienkiewicza wrzucenie rac do mieszkania Stefana Okołowicza, który zajmuje się zbieraniem pamiątek po Stanisławie Ignacym Witkiewicz, to "przerażający paradoks historii".
Witkacy zaatakowany przez prawie najbardziej mroczne postaci z jego wyobraźni i wizji nadchodzącego społeczeństwa masowego, gdzie prymitywy i troglodyci będą dyktować warunki życia społecznego. Na naszych oczach jego proroctwo się spełniło - stwierdził.