W rozmowie, którą w czwartek opublikował portal gazety, minister podkreślił, że Grupa Wyszehradzka, którą tworzą Polska, Czechy, Węgry i Słowacja, wciąż jest kluczem do funkcjonowania czterech krajów w Unii Europejskiej.

Reklama

Widzimy świat w podobny sposób i mamy własny pogląd na to, co możemy zaoferować Zachodowi. Łączy nas wspólne rozumienie polityki, doświadczeń historycznych, kierunków rozwoju gospodarczego i społecznego. Zachód również potraktował nas w podobny sposób – powiedział Rau i dodał, że nasz region był najszybciej rozwijającą się częścią Europy w ciągu ostatnich trzech dekad.

Pytany przez "SME" o negatywny wizerunek Grupy Wyszehradzkiej, która "tylko narzeka i krytykuje”, polski minister odparł, że "w pewnych kręgach wciąż pokutują kolonialne nawyki i poglądy, zgodnie z którymi małe i mniej zamożne kraje mają być jedynie odbiorcami idei politycznych czy trendów kulturowych, jakie się tam pojawiają. Kręgi te wierzą, że nadal są w centrum światowego postępu”.

Taką wizję Rau uznał za antydemokratyczny anachronizm i powiedział, że narody z V4 mają takie samo prawo do wyrażania swoich poglądów, do własnego tempa zmian gospodarczych i społecznych oraz do określania kierunku reform systemowych, jak inne narody europejskie.

I będziemy tego prawa stanowczo bronić, czy komuś się to podoba, czy nie – oświadczył.

Niektóre części naszego społeczeństwa są bardziej tradycyjne, bardziej konserwatywne, oparte na wartościach rodzinnych i postrzegają świat w sposób, który został ukształtowany przez wierzenia przodków i religię – powiedział Rau i zaakcentował, że społeczeństwa Europy Środkowej są bardziej pracowite i bardziej nastawione na sukces, a także bardziej optymistycznie nastawione gospodarczo niż zachodnia część kontynentu.

Przestańmy wreszcie przejmować się tym, co o naszych krajach piszą zachodnie media, niesłusznie przekonane o własnej cywilizacyjnej wyższości. Nie odzyskaliśmy naszej wolności i prawa do decydowania o sobie, żeby teraz obawiać się jakichś kolonialnych wizji - oznajmił.

Reklama

Rządy prawa w Polsce i na Węgrzech

Zapytany o rządy prawa w Polsce i na Węgrzech, Rau stwierdził, że jeżeli akceptuje się fakt, że każdy kraj jest inny, nie możemy oczekiwać, że jego wszystkie instytucje będą takie same.

Kluczowe znaczenie ma poszanowanie praw człowieka, pozycja niezależnego społeczeństwa obywatelskiego i demokratyczne wybory. To wszystko mamy w Polsce, reszta jest już w naszej tradycji – wyjaśnił i zauważył, że kwestia praworządności jest czymś, co instytucje europejskie interpretują w sposób rozszerzający na swoją korzyść, chcąc uzyskać większą władzę.

Minister zapowiedział, że Polska będzie się bronić przed taką uzurpacją, która jest sprzeczna z traktatami.

Rau oświadczył również, że sankcje, zarówno skierowane wobec konkretnych osób, jak i ekonomiczne, dotyczące Białorusi, powinny ograniczać autorytarne działania reżimu, ale nie powinny szkodzić zwykłym ludziom.

Wyraził też pogląd, że rezygnacja ze strony Stanów Zjednoczonych z sankcji wobec firm zaangażowanych w realizację Nord Stream 2 nie oznacza, że Waszyngton zmienił swoją ocenę konsekwencji uruchomienia tego gazociągu.

Zgadzamy się z rządem USA, że konsekwencje mogą być katastrofalne dla pokoju w Europie, Unii Europejskiej i NATO. Będziemy zatem negocjować z naszymi partnerami, w tym z rządem USA, aby uzupełnić ten deficyt bezpieczeństwa – oświadczył.

Zwrócił uwagę, że projekt gazociągu ma już 18 lat i w tym czasie ani jeden polski rząd go nie akceptował, a polski parlament jednogłośnie potępił Nord Stream 2, ponieważ ma on negatywny wpływ na bezpieczeństwo w naszym regionie.