Misja gruzińska była sukcesem - twierdzi Lech Kaczyński. Z czego jest zadowolony? Z udowodnienia - jak mówi - że Rosjanie do dziś nie wyszli z Gruzji. "Mieli się wycofać z tych terenów, a się nie wycofali. Nie dotrzymali umów" - podkreśla w TVN24. "A stwierdzenia odmienne wynikają z pewnej filozofii: po pierwsze ustępować Rosji, po drugie ustępować Rosji i po trzecie ustępować Rosji. A co po czwarte? Ustępować Rosji" - dodaje prezydent.

Reklama

Nie uważa przy tym, że jego misja była "niepoważna i nieodpowiedzialna". Tak określił ją były prezydent Aleksander Kwaśniewski, który służył już kilka razy głowie państwa radą, jak prowadzić politykę wschodnią.

Tym razem jednak skrytykował wyprawę Lecha Kaczyńskiego i Micheila Saakaszwilego na wojskowy posterunek, gdzie obaj prezydenci zostali ostrzelani.

"Moja wizyta po prostu wykazała, ze Rosjanie są tam, gdzie ich przed 7 sierpnia nie było. Cieszę się, że miałem taką okazję, nawet jeśli łączyło się to z pewnym ryzykiem" - mówi prezydent. "Bo ja się nie podjąłem pracy w przedszkolu, tylko prezydenta państwa, które jest w określonej sytuacji i ma określone interesy" - podkreśla.

Po raz kolejny Lech Kaczyński zapewnił, że do konwoju prezydenckiego strzelali Rosjanie. "To było oczywiste, a dziś jest już potwierdzone. Przeczytałem o tym w materiale dyplomatycznym" - stwierdził prezydent. Nie uściślił jednak, o jaki materiał chodzi.