Do zdarzenia doszło wczoraj wieczorem, tuż przed rozpoczęciem obrad unijnego szczytu. Prezydent i premier siedzieli już przy stole, gawędząc ze sobą po przyjacielsku.
Lech Kaczyński opowiadał Donaldowi Tuskowi o tym, kto jego zdaniem jest "najsympatyczniejszym politykiem na Zachodzie". Najprawdopodobniej chodziło mu o kanclerz Niemiec Angelę Merkel, którą wcześniej aż dwukrotnie ucałował w rękę.
Nagle przerwał, spojrzał ponad premierem i powiedział do niego... No właśnie co? Z zapisu przedstawionego przez TVN24 wynika, że Lech Kaczyński miał stwierdzić: "Ja ci mówię… chyba naćpana jest".
>>> Zobacz, co prezydent powiedział premierowi
Otoczenie Lecha Kaczyńskiego dementuje te informacje. Prezydent miał zauważyć na sali premiera Węgier Ferenca Gyurcsányego, którego nazwisko trudno jest wymówić.
Także obaj polscy politycy zgodnie wypierają się, jakoby rozmowa o "naćpaniu" miała miejsce. "Absolutna bzdura, że tak powiedziałem. Niczego takiego nie powiedziałem" - zarzeka się Lech Kaczyński. "Ale mikrofony to zarejestrowały" - bronią się dziennikarze. "Pokażcie mi te mikrofony, uroczyście oświadczam, że nic takiego nie powiedziałem" - zakończył prezydent.
A premier? "Potrafimy sobie prawić z prezydentem złośliwości i jakbym słyszał, że to powiedział, to bym to przyznał, ale nie słyszałem" - mówił rano w Brukseli Donald Tusk.