Tydzień temu ujawniliśmy, że szefowa Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach odsunęła prokuratora Adama Rocha od sprawy Marka Dochnala i jego byłego bankiera ze szwajcarskiego Coutts Banku Petera Vogla. Najpierw szefowie katowickiej apelacji tłumaczyli, że powodem była "reorganizacja". Potem dodali, że mieli zastrzeżenia, czy Roch prawidłowo prowadził śledztwo. Katarzyna Szeska, rzecznik Prokuratury Krajowej, którą zapytaliśmy o to samo, twierdzi, że prokuratorowi odebrano sprawę, bo prowadził ją "przewlekle".
>>>Dochnal padł ofiarą prokuratora?
Jednak dokumenty, do których dotarł DZIENNIK, wskazują na coś innego. Nie dość, że Roch nie przewlekał śledztwa, to jeszcze chciał w drugiej połowie roku wysłać do sądu akt oskarżenia przeciwko Dochnalowi i Voglowi.
>>>Prokuratorowi od Dochnala odebrano sprawę
Oskarżyciel do 30 czerwca dał czas prokuratorom z I kantonu w Zurychu na decyzję, czy pomogą mu w śledztwie. Roch poprosił Szwajcarów o sprawdzenie informacji podanych przez Vogla. Jest on podejrzany m.in. o pomaganie Dochnalowi w wyprowadzeniu około 70 mln zł z jego spółek oraz w praniu brudnych pieniędzy.
Jeśli dostałby pozytywną odpowiedź, to Dochnal i jego były bankier zasiedliby na ławie oskarżonych na podstawie tego drugiego zarzutu. Akt oskarżenia miałby trafić do sądu "w przewidywalnym, rychłym terminie" - czytamy w piśmie z 29 maja do Ministerstwa Sprawiedliwości podpisanym przez Iwonę Palkę, szefową katowickiej prokuratury apelacyjnej.