Rzecznik rządu Piotr Müller zapytany w poniedziałek w TVP Info o rozmowy nt. utworzenia koalicji z posłami innych ugrupowań powiedział, że "siłą rzeczy te oficjalne rozmowy mogą rozpocząć się, kiedy prezydent zdecyduje się na powierzenie misji tworzenia rządu Mateuszowi Morawieckiemu".

Reklama

"Oczywiście sondujemy część posłów opozycji, którzy nie zgadzają się choćby z wizją przymusowej integracji europejskiej, z pomysłami Lewicy, jeśli chodzi o kwestie światopoglądowe. Jest grupa posłów, którzy są rozsądni w tym zakresie. Mają podobne podejście, ale dopóki nie ma desygnowania naszego kandydata na premiera, nie mają chęci ujawniania się, bo wiadomo jak może ich potraktować 'liberalna elita'" - zaznaczył Müller. Jak ocenił, w każdym ugrupowaniu są politycy, którzy mają dużą część programową zbieżną z PiS.

Politolog: PiS ma mało realne szanse na zdobycie większości

O to, czy faktycznie PiS ma szansę przeciągnąć na swoją stronę ponad 30 posłów zapytaliśmy dr. Macieja Onasza politologa z Katedry Systemów Politycznych Uniwersytetu Łódzkiego.

Ekspert stwierdził, że w naszej polityce parlamentarnej nie można wykluczyć żadnych scenariuszy. - Jednak zdobycie ponad 30 mandatów w sytuacji, kiedy druga strona dysponuje większością, jest mało prawdopodobne. Słowa rzecznika PiS nie wydają się być realistycznym planem, szczególnie biorąc pod uwagę, że pierwszy potencjalny koalicjant, czyli Konfederacja - przynajmniej częściowo się z tego wycofała - podkreślił Onasz.

Zdaniem politologa "osiągnięcie takiego celu byłoby trudne". - Wymagałoby przekonania wielu ludzi, którzy są teraz po stronie już praktycznie mającej władzę. A proszę pamiętać, że w takich momentach raczej przechodzi się od tych, którzy władzy nie mają, do tych którzy mogą coś zaoferować. Także to o czym mówił rzecznik Müller , jest mało prawdopodobne - skwitowała specjalita.

Reklama

Dlaczego PiS rzuca takie sugestie?

Zdaniem dr Macieja Onasza sugestie rzucone m.in. przez Müllera "to przede wszystkim sygnał skierowany do własnego środowiska i własnych posłów". - Bo to właśnie w PiS-ie znacznie bardziej można się spodziewać, jakichś ruchów, w kierunku dzisiejszej jeszcze opozycji, choćby dlatego, że wszystkie profity związane z byciem po stronie władzy właśnie się kończą - podsumowała politolog UŁ.

Przypomnijmy, w wyborach do Sejmu PiS zdobyło 194 mandaty, KO - 157; Trzecia Droga - 65; Nowa Lewica - 26; Konfederacja - 18. Tym samym większość mandatów jest po stronie opozycyjnej jeszcze koalicji w skład której wchodzą: Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Lewica.

Rozmawiała: Aneta Malinowska