Terminem, który wstępnie zaplanowałem jako termin pierwszego posiedzenia nowego Sejmu będzie poniedziałek 13 listopada, czyli dzień przypadający dokładnie następnego dnia po niedzieli 12 listopada, kiedy kadencja się kończy - powiedział w czwartek prezydent Andrzej Duda.

Reklama

Jest to najszybszy możliwy termin, jaki tutaj, biorąc pod uwagę normy konstytucyjne, tutaj wchodzi w grę - dodał prezydent.

Poinformowałem wczoraj przedstawicieli wszystkich nowych sił parlamentarnych, że nie widzę dzisiaj powodu do tego, aby w jakikolwiek sposób tę konstytucyjną - podkreślam, 4-letnią kadencję parlamentu, skracać - zaznaczył.

Poinformował, że zostanie wydane odpowiednie postanowienie w tej sprawie, a następnie podjęte zostaną też decyzje ws. Marszałka Seniora i tzw. pierwszy krok, czyli wskazanie kandydata na premiera.

Reklama

Politycy opozycji krytykują prezydenta za ustalony termin

Zaproponowany termin nie podoba się posłom opozycji. - To jest matematyka i arytmetyka, tylko i wyłącznie. Moim zdaniem Andrzej Duda gra na czas, gdy w różnych instytucjach, trwa wielki skok ludzi PiS-u na kasę - powiedział w rozmowie z Dziennik.pl poseł Dariusz Joński.

- Pytanie do prezydenta, dlaczego nie chce skrócić tego czasu, kiedy trwa niszczenie, dokumentów, kiedy trwa wielki skok na kasę, dlaczego to tak długo ma trwać i dlaczego on na to pozwala? - dodał Joński.

Rozmawiała: Aneta Malinowska