W piątek w południe w Sejmie doszło do parafowania umowy koalicyjnej przez przewodniczącego Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska, przewodniczącego Polski 2050 Szymona Hołowni, prezesa Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysława Kosiniaka-Kamysza oraz współprzewodniczących Nowej Lewicy: Włodzimierza Czarzastego i Roberta Biedronia.

Reklama

W umowie wskazano, że kandydatem koalicji na premiera rządu jest lider PO Donald Tusk. Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz jest kandydatem na pierwszego wicepremiera, zaś szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski na wicepremiera.

Kandydatem na marszałka Sejmu jest lider Polski 2050 Szymon Hołownia, który ma sprawować tę funkcję do 13 listopada 2025 r. do 13 listopada 2025 r., a od 14 listopada 2025 r. do końca kadencji Włodzimierz Czarzasty.

Kwiatkowski: Dzisiaj jest jeden z najważniejszych dni w ciągu ostatnich ośmiu lat

Reklama

-Ta umowa jest wyjątkowo ważna, nie dla polityków, a przede wszystkim dla wyborców, którzy byli przez całą kampanię poddawani propagandzie PiS-u, że te trzy partie nie są się w stanie dogadać - mówił w rozmowie z Dziennik.pl senator niezależny Krzysztof Kwiatkowski.

I dodał: - Paradoks tej sytuacji polegał na tym, że rząd nie był w stanie przepchnąć najważniejszej nawet sprawy dla nas, czyli odblokowania funduszy europejskich z uwagi na kłótnie między premierem a ministrem sprawiedliwości. A jednocześnie dosyć skutecznie, przynajmniej w niektórych środowiskach, budował narrację, że opozycję nie łączy nic, poza chęcią wygrania z PiS-em. Dzisiaj to porozumienie udowadnia, że nie tylko opozycja mogła wygrać z PiS-em, ale może wspólnie rządzić i ma na to pomysł. A że symbole w polityce mają znaczenie, to myślę, że to jest dzisiaj jeden z najważniejszych, jak nie najważniejszy dzień w ciągu ostatnich ośmiu lat - podkreślił polityk.


Jednocześnie Krzysztof Kwiatkowski wyraził nadzieję, że "wątpliwości koleżanek i kolegów z Razem", które się pojawiły w trakcie negocjacji, uda się wyjaśnić. - Na szczęście ta sytuacja nie przypomina tej z czasów rządów PiS-u, gdy Suwerenna Polska decydowała w praktyce o wszystkim, bo jej głosy dawały większość w Sejmie. Teraz opozycja ma zdecydowaną większość, nawet bez głosów Partii Razem, aczkolwiek mam nadzieję, że praktyka działania tego rządu spowoduje, że te wątpliwości, które mają, zostaną wyjaśnione - wskazał.

Reklama

Kwiatkowski: Rotacyjność marszałków jest dobrym rozwiązaniem

Zgodnie z zawartą umową kandydatem na marszałka Sejmu jest lider Polski 2050 Szymon Hołownia, który ma sprawować tę funkcję do 13 listopada 2025 r. do 13 listopada 2025 r., a od 14 listopada 2025 r. do końca kadencji Włodzimierz Czarzasty.

Koalicja Obywatelska wskaże dwóch, a PSL jednego wicemarszałka Sejmu na okres całej kadencji. Nowa Lewica wyznaczy jednego wicemarszałka Sejmu na okres od 13 listopada 2023 r. do dnia 13 listopada 2025 r., z kolei od dnia kolejnego funkcję tę ma pełnić osoba wskazana przez Polskę 2050.

Senator KO Małgorzata Kidawa-Błońska ma do 13 listopada 2025 pełnić funkcję marszałka Senatu, następnie zastąpić ją ma osoba wskazana przez Koalicję Obywatelską.

Kwiatkowski w rozmowie z nami podkreślił, że jego zdaniem rotacyjność marszałków jest dobrym rozwiązaniem. - To, co wyróżnia tę umowę koalicyjną to skorzystanie pierwszy raz z rozwiązania wykorzystywanego już np. w PE, czyli tzw. rotacyjnego przewodniczącego parlamentu, w tym przypadku mówimy o Sejmie i Senacie - zaznaczył. - Uważam, że to rozwiązanie z uwagi, że umowa działa stabilizująco na porozumienie wszystkich środowisk opozycyjnych, jest bardzo dobre w przypadku władzy ustawodawczej. Bo praca jest wykonywana w komisjach, a przewodniczący komisji nie będą się zmieniać, więc nie ma tutaj obaw, że to może mieć negatywny wpływ na pracę parlamentu. Za to nie mamy rotacyjnego premiera czy ministrów więc uważam, że to jest bardzo dobre rozwiązanie - podsumował.

Rozmawiała: Aneta Malinowska