Zarzucił politykom Prawa i Sprawiedliwości "dokonanie zbrodni na polskiej gospodarce". Domagał się także powołania komisji śledczej, która - zdaniem polityka - powinna wyjaśnić, dlaczego PiS na osiem lat zabetonowało śmierdzące kominy, dym i węgiel.A wstrzymali proces modernizacji polskiej transformacji i to transformacji rozproszonej - wskazał.

Reklama

Nitras: PiS sprawia wrażenie jakby wiatraki były złe, a kominy dobre

To jakiś kompletny humbug. To, co wyprawia Morawiecki to rzecz nieprawdopodobna -tak podsumował propozycje PiS powołania komisji śledczej ws. projektu większości dotyczącej wiatraków. Jak podnosił polityk Koalicji Obywatelskiej, "PiS próbuje wytworzyć wrażenie jakby wiatraki były złe, a kominy dobre".

Reklama

Za czasów PiS pisano kiedyś ustawę w Tel Awiwie (ustawa o IPN - red.), posłowie poznawali projekty rano, które tego samego dnia wieczorem były przegłosowane, a nowa większość już pokazała ustawę, z którą opinia publiczna może się zapoznać - dodał Nitras.

Kwestia wywłaszczenia

Polityk Platformy odniósł się także do kwestii wywłaszczenia. Kwestia nie budzi wątpliwości, moich nie budzi. Wyraźnie dotyczy doprowadzenia przyłączy, a nie samych wiatraków - argumentował.

Nitras zapewnia: Będą polskie turbiny

Sławomir Nitras w rozmowie z radiem zwrócił uwagę również na fakt, że ¼ łącznej ilości turbin w Polsce znajduje się w województwie Zachodniopomorskim. Udało się wypracować model współpracy, że turbiny powstają bez protestów społecznych. Jesteśmy dziś samowystarczalni energetycznie, jeśli chodzi o OZE jako województwo. To nie boli - wskazał. Dopytywany zaś o to, czy stare turbiny będą sprowadzane do Polski, odpowiedział, że to kompletne kłamstwo. Będą polskie turbiny, wysyłane za granicę, z których polska gospodarka rośnie. To nie jest przypadek, że Szczecin rośnie w rankingach miast o komforcie życia - dodał.

"700 metrów to za daleko"

Z kolei na pytanie o kwestie odległości wiatraków od zabudowań, przyznał, że budzi to pewne wątpliwości. Powinno być zachowane 500 metrów - stwierdził. Jak mówił, 700 metrów to za daleko. W znaczny sposób ogranicza w znaczy sposób możliwości realizacji inwestycji - tłumaczy Nitras.